9,5/10
To książka o relacjach rodzinnych, jak nie trudno się domyślić z tytułu. To pozycja o tym, że rodzina jako ta podstawowa jednostka życia społecznego nie jest idealna. Czasami daje nam więcej, czasami mniej. Potrafi być w niej miło i cudownie, ale może też działać destrukcyjnie na jej poszczególnych członków.
Odniosłem wrażenie, że w tej książce rodzina to nie tylko pojęcie. Rodzina sama w sobie, pomijając jej członków, jest żywym organizmem. Dynamicznym, cały czas zmieniającym się, zamkniętym dla obcych, udającym, destrukcyjnym.
Hipnotyzująco i jednocześnie strasznie czyta się o tym, jak ta podstawowa jednostka może wpłynąć na jej pojedynczego członka tak, że będzie działał autodestrukcyjnie, ranił siebie, udawał kogoś, kim w rzeczywistości w ogóle nie jest. Pod tym względem "Taśmy rodzinne" są, moim zdaniem, mistrzowskie.
Przewija się tutaj także wątek akceptacji geja i tego, jak rodzina może przemilczeć pewne sprawy, jeśli są dla niej niewygodne, zbywać je, specjalnie nie zauważać.
To też książka o trudnych relacjach pomiędzy rodzicami a dziećmi, matką a ojcem, braćmi a siostrą. Krótko mówiąc relacje, relacje i relacje.
Ale podczas lektury nie tylko się zachwycałem. Coś mi cały czas zgrzytało i mam wrażenie, że może być to wina stylu pisania. Być może powinien on być bardziej dosadny? Nie wiem, zdecydowanie nie pasował, natomiast teraz tak sobie myślę, że to może i dobrze-w końcu...