Taśmy rodzinne recenzja

Ojciec i syn. Syn i ojciec. Rodzina, to taki dziwny twór jest. Najczęściej zaczyna się od miłości, często zdarza się z obowiązku, a czasem to przypadek. 

Na tle zmian w latach 90-tych mamy tu portret rodziny Małysów opowiedziany z perspektywy syna – Marcina lat 30, artysty geja, ale i jego ojca Jana, człowieka, który zawalczył o sukces i wyrwał się z biedy. Jeden dzięki zaradności i żyłki do interesów dorobił się dużego majątku, drugi opływając w luksusy nauczył się go bezmyślnie trwonić. 

Każdy w swoim archiwum ma nagrania z jakiś wydarzeń rodzinnych: ślubów, chrzcin, urodzin czy świąt. Dla Marcina, jako początkującego artysty te taśmy stały się tematem powstającego wernisażu i furtką do kariery. Zadowolona i dumna rodzina jednak odwraca się od niego, gdy dochodzi do złamania tabu i ujawnienia niewygodnych dla rodziny zdarzeń. A sam Marcin zachłyśnięty Warszawą i życiem artysty, jakie podsuwała mu wyobraźnia i chwilowe sukcesy popada w nie lada kłopoty finansowe. Nie przypuszczał, że ratunek, na jaki liczył przepadnie wraz z pismem z kancelarii. Wierzycieli jest wielu i Marcin jest zmuszony do ucieczki z Warszawy. Po pomoc udaje się do matki.

„Pieniądze naprawdę były złem tego świata?”

Pogoń za pieniądzem, wszechobecny konsumpcjonizm niszczą Nas i zabierają czas, jaki mamy do przeżycia. Dla jednych jest on siłą napędową, innych wpędza w kłopoty. W którym momencie zaczyna przeszkadzać w życiu, zaczyna niszczyć rodzinę i przyjaźń? Myślę, że u każdego z nas jest inny próg.

Książka, w której nie akcja a empatia jest tematem. Wzbudza emocje, każe się zastanowić. Myślę, że każdy odnajdzie w niej coś dla siebie.

Zapraszam na