"Ojciec Hubertus leżał na ziemi, walcząc z pittbullem. Malko natychmiast się zorientował, że duchowny nie ma żadnej broni i że wobec dwóch agresywnych, gotowych zagryźć człowieka psów jest bez szans. No i byli jeszcze ich właściciele...
Kiedy Malko zaczął biec, mężczyzna spuścił ze smyczy drugiego pittbulla. Bestia rzuciła się do przodu jak dobrze zaprogramowana maszyna. Nie przestając biec, Malko szukał rozpaczliwie jakiejś możliwości obrony. Pies znajdował się zaledwie o kilka metrów od niego."