Wy nam mówicie: Europa. A tu, co postawimy mleko na kwaśne, to skądś wyłażą karzełki i szczają nam do garnków. Raz stara Glusiowa się obudziła całkiem zlana potem. Patrzy - a tu na pierzynie kredyt maluśki siedzi, co go jeszcze przed wyborami przyznali na wybudowanie mostku, a zaraz potem umarł bez ostatniego pocieszenia - siedzi, cały zielony, śmieje się i dusi. Baba w krzyk. Ale nikt nawet z domu nie wyjdzie. A bo to zawsze wiadomo, kto krzyczy? Z jakich pozycji krzyczą? Fragment opowiadania