Sławomir Mrożek urodził się w 1930 roku. Już jako 20-latek zadebiutował swoimi rysunkami, od 1953 roku publikując je w “Przekroju”. W tym samym roku zadebiutował jako pisarz dwoma tomikami opowiadań. Mrożek to artysta wszechstronny, tworzący nie tylko krótkie opowiadania, ale również powieści, dramaty, a nawet scenariusze. Jego twórczość charakteryzuje satyra, ironia, a także zabawa środkami językowymi, oraz trafne odbijanie sytuacji społecznej w krzywym zwierciadle.
“Słoń” to zbiór opowiadań z 1957 roku. Jak możemy się domyślać, Polska Rzeczpospolita Ludowa zapewniła Mrożkowi dostatek absurdów i ispiracji do wymyślania niestworzonych historii wyśmiewających ówczesny ustrój. Mrożek po kolei obśmiewa służalczych obywateli zapatrzonych w Partię, a także zwykłych ludzi, dzieci, a nawet zdezorienowane zwierzęta, które nie wiedzą dlaczego ktoś wpycha je siłą w tryby politycznej maszyny.
Mimo niepozornych rozmiarów, książeczka kryje w sobie aż 42 opowiadania, przy których można się naprawdę nieźle bawić. Do najciekawszych i najzabawniejszych należą “Dzieci”, w którym Bogu ducha winne dzieci lepiące bałwana oskarżane są o umyślne kpienie z najwyższych urzędników partyjnych, “Mały” o teatralnej trupie karłów, z których najbardziej utalentowany nieoczekiwanie zaczyna rosnąć i przestaje być idolem tłumów, oraz “O księdzu proboszczu i orkiestrze strażackiej”, w którym stary proboszcz uświadamia sobie, że młodość ma swoje prawa i uśmiecha się na widok “hałasującej” oriestry.
Każde z opowiadań niesie za sobą przesłanie. Każde z opowiadań nasycone jest PRLowską symboliką, która może okazać się trudna do uchwycenia dla młodszych odbiorców. Przyznam, że niektóre opowiadanka wydawały mi się zupełnie pozbawione sensu. Z pewnością działo się tak właśnie dlatego, że nie żyjąc w ówczesnych czasach, nie potrafiłam zrozumieć puenty. Nie oznacza to jednak, że w interpretacji książki młody odbiorca pozbawiony jest szans. Często wyjaśnienia kryją się na kolejnej stronie lub wynikają z kontekstu.
Ewentualna trudność w zrozumieniu treści poprzez młodszych odbiorców jest również doskonale rekompensowna przez barwny i zabawny język autora. Jego zabawa językiem polskim, gra słów, oraz lekkość pióra sprawiają, że czytelnik nawet mimowolnie uśmiecha się pod nosem przewracając kartki, lub nawet wybucha gromkim śmiechem przy wyjątkowo oczywistych żartach.
Myślę, że zbiór opowiadań “Słoń” na długo zapadnie w pamięć każdemu kto po niego sięgnie. Uważam również, że po tej lekturze będzie łatwiej nam – młodym, załapać o co chodzi babci czy dziadkowi, którzy wspominają jak to się żyło 50 lat temu. W miły i wesoły sposób przekonamy się na własnej skórze co znaczy potęga Komitetu i władza Partii. Zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę każdego kto ma godzinkę wolnego czasu. Na pewno nie pożałujecie. Poczujecie być może, że pióro Mrożka jest dość oryginalne, ale gwarantuję, że odłożycie tomik z uśmiechem na twarzy.