Kiedy tylko Oktawia wsiadła do pociągu, poczuła, że nie będzie to zwyczajna podróż, wszystko wyglądało inaczej, jej miejsce przy oknie, przodem do kierunku jazdy, było inne niż zwykle, a widok za oknem okazał się, jakby powiedziała Urszula, absolutnie rewelacyjny. Właśnie tak, rewelacyjny, chociaż pociąg stał jeszcze na warszawskim Dworcu Centralnym. Mdłe światło sączyło się ze sklepienia, na jednej z ławek stojących na peronie siedział facet w średnim wieku, może bezdomny, może ćpun, a najpewniej i jedno i drugie.