Niech Pan z konia zeskoczy, póki czas, niech Pan nad olszynowy potok jaki pobiegnie, niech Pan z siebie wszystko światowe zrzuci, w wodę wstąpi ... I nim się Pan obejrzy, jakiś pastuch Panu głowę, ramiona i plecy obmyje, że naraz c i a ł e m pojmie Pan wodę, ptaki, światło i braterstwo!