W książce autor przedstawił swoją pracę w policji. Jest on policjantem prewencji, od ponad ośmiu lat pełni służbę w jednym z większych miast na Dolnym Śląsku. Opowiedział o interwencjach, które nie zawsze są szybkie i łatwe do załatwienia. Przedstawił jak to jest od środka. I choć większość społeczeństwa uważa policjantów za półgłówków, szydzą z nich i opowiadają sobie o nich żarty, to jednak się ich boją. Jednak kiedy dojdzie do kradzieży, przestępstwa to ludzie zwracają się o pomoc do nikogo innego, jak właśnie do policji. Bo oni mają bronić, mają pomagać, nawet z narażeniem własnego życia i zdrowia. Takie jest założenie społeczności, jednak nikt tak naprawdę nie zastanawia się jak im się pracuje w takich czy innych warunkach. Składali przysięgę podejmując się pracy i dotrzymują słów tej przysięgi, pomimo wszystkich dodatkowych nieprzyjemności związanych z tą pracą.
Książkę czytało się szybko i lekko, choć ciężko mi powiedzieć, żeby było przyjemnie, ze względu na opisy niektórych interwencji. Ale oczywiście zdarzają się też spokojne dyżury, podczas których występują tylko drobne przestępstwa, z których można pożartować. Książka została napisana w taki sposób, że nie chciało się od niej odrywać, dopóki nie przeczytało się całości. I jak sam autor napisał, "nie wiem czy po lekturze tej książki coś się zmieni, ale chcę, żebyście wiedzieli, co myślę i czuję". To zdecydowanie można się wczuć w pracę i osobę policjanta. Pan Jakub pokazał, że praca policjanta to nie jest ...