Zawód policjanta wielu zna jedynie z mało wiarygodnych seriali, w których uwaga skupia się z reguły na pionie kryminalnym. Rzadko zadajemy sobie pytanie jak wygląda rzeczywistość nieco bardziej przyziemna i z jakimi trudami muszą się mierzyć się policjanci prewencji. Autor w swojej książce przedstawia mroczną i zdecydowanie mniej przyjemną stronę służby w polskiej Policji.
Obserwuje i czytam z zainteresowaniem fanpage autora książki - „Psia Perspektywa”, na której opisuje on historie ze swojej służby. Niekiedy nawet ciekawsze niż te, jakie pojawiły się w książce, więc polecam profil waszej uwadze. Natomiast w samym „Psie” znajdziemy szereg krótkich opowieści ze służby policjanta pionu prewencji. Są to historie okraszone dużą dozą przekleństw, ale wplecionych w całokształt treści na tyle zgrabnie, że nie rażą przesadną wulgarnością. Niewątpliwą zaletą tej pozycji jest także sam styl autora – zwięzły, dosadny i trafnie określający rzeczywistość, nawet tę skrajną i dewiacyjną.
Jeżeli zaś chodzi o wady, zmuszona jestem rozpisać się bardziej, by dokładnie oddać moje wrażenia. W trakcie lektury niektórych rozdziałów kłopotliwe dla mnie okazywały się bardzo skrótowe opisy poszczególnych zdarzeń/interwencji przez co miałam problem z wczuciem się w opisywaną akcję. Gwoli ścisłości – nie oczekiwałam elaboratów, jednak o niektórych zajściach miałam ochotę poczytać więcej i bardziej szczegółowo.
Niekiedy autor swoimi słowami utrwala obraz policjanta przedstawiający go jako osobę mściwą i cwaną, która zachłysnęła się odrobiną władzy. Ma to miejsce szczególnie wtedy, gdy z niekamuflowaną satysfakcją opisuje „gazowanie klientów”. Nie będę ze znawstwem oceniać czy w tych wypadkach użycie ŚPB było koniecznością, bo brakuje mi kompetencji, by to robić. Mogę jednak jako czytelnik ocenić, że taki opis pracy policjanta prędzej odrzuci niż kogokolwiek przekona do tej formacji.
Jak rozumiem z blurba książki, ta pozycja została napisana głównie z myślą o cywilach, którym chciano przybliżyć kulisy pracy w Policji. Zatem sądziłam, że autorowi zależeć będzie na jak najbardziej bezstronnym nakreśleniu sytuacji. Osobiście odniosłam niestety wrażenie, że autor przelał na papier własne antypatie, co ujmuje obiektywności tej pozycji w kilku aspektach. Tym, który najbardziej rzucił mi się w oczy jest skrajnie krytyczny stosunek wobec osób studiujących kierunek „Nauka o Policji” w Wyższej Szkole Policji W Szczytnie. W skrócie – studia dedykowane są dla świeżo upieczonych funkcjonariuszy Policji, którzy po 4 latach edukacji mają możliwość przystąpienia do egzaminu oficerskiego, natomiast po uzyskaniu pozytywnego wyniku mogą otrzymać stopień podkomisarza. Z racji posiadanego stopnia i znalezienia się w korpusie oficerów młodszych Policji mogą w dalszej perspektywie sprawować stanowiska kierownicze. Droga na skróty? Bez wątpienia tak. Ale czy należy za to kogokolwiek piętnować? W mojej opinii nie. A niestety to robi autor i zresztą nie tylko on, bo zdecydowana większość policjantów obrała sobie studentów tego kierunku za obiekt drwin. Dziwią mnie wewnętrzne boje i spisywanie młodych na straty. Chyba zbyt mało osób zionie nienawiścią do Policji, najwyraźniej trzeba się też tępić od wewnątrz. Zastanawia mnie tylko, ilu z zagorzałych przeciwników osławionego NoP’a skorzystałoby z tej szansy, gdyby kilka/kilkanaście lat temu w momencie wstąpienia do służby miało taką sposobność. Oczywiście autor ma prawo wyrażać na kartach napisanej przez siebie książki swoje opinie, ale ja jako czytelnik mam prawo je skomentować i nie zamierzam przymykać oka na personalne wycieczki, które budzą we mnie niesmak.
Można także niekiedy odczuć pewną pogardę dla osób, wobec których przeprowadzano interwencje. Stwierdzenie „klient się zepsuł” nieszczególnie do mnie przemawia. Zdaje sobie sprawę, że przy częstym kontakcie z patologią z czasem zaczyna się nią nasiąkać, ale adresatem książki są normalni obywatele zatem chociażby z szacunku do nich należałoby wykazać się profesjonalizmem i klasą, a tego w kilku miejscach zabrakło.
Myślę, że ta pozycja będzie doskonałym wyborem dla osób, których wiedza o Policji jest niewielka i chcą ją poszerzyć, a także dla tych, którzy rozważają wstąpienie w szeregi tej formacji, choć brakuje im informacji o kulisach tej służby. Mimo kilku wad książkę oceniam dość wysoko, a kolejną (o ile autor ją popełni) chętnie przeczytam.