“Postanowił żyć teraźniejszością, to wydawało się najsensowniejsze. Okruch lodu w jego piersi zamienił się w mocno bijące serce. I to mu odpowiadało”.
Lauri czuje, że musi odpocząć, nabrać dystansu do wydarzeń, jakie niedawno miały miejsce w jego życiu. Postanawia wyjechać do ciotki, która mieszka w niewielkiej wiosce na Podkarpaciu. Tam poznaje Jarzębinę, kobietę, która ma podobnie jak on bolesną przeszłość za sobą. Początkowo wydaje się, że tych dwoje dzieli kompletnie wszystko, zaczynając od tego, że ona miała zatarg z prawem, a on jest policjantem. Pozory, to tylko pozory, świąteczny czas ma swój niepowtarzalny urok, wpływa pozytywnie na ludzi. Serca Jarzębiny i Lauriego wydają się być zimne i obojętne na wszystko. Czy ten czas będzie im sprzyjał i oboje spojrzą w przyszłość bez własnych uprzedzeń? Zwyczajna codzienność mieszkańców wioski, ich troski i radości.
Nigdy nie jest za późno by zacząć od nowa.
Lekkość pióra Autorki robi pozytywne wrażenie. Jest naturalnie, swojsko, barwnie, realnie, z wnikliwością ukazane emocje, jakie stają się udziałem naszych bohaterów. A ci bardzo dobrze wykreowani, wyraźnie ukazane ich osobowości. Z przyjemnością wkroczyłam w ich życie, zżyłam się z nimi. Autorka podejmuje trudne, życiowe problemy, robi to z dużą empatią, bez zbędnego upiększania, czy narzucania własnej oceny. Ukazuje jak ważny w życiu każdego z nas, jest drugi człowiek, jego bliskość, wzajemna troska, zrozumienie, życzliwość. Skrywane tajemn...