Całkiem niedawno zachwycałam się wspaniałą "Na południe od granicy", autor kupił mnie w całości i od razu zapaliłam się by poznać jego kolejne dzieła. Norwegian Wood z pewnością nie trafi do ulubionych książek, dużo w tej prozie smutku, melancholii, ma bardzo specyficzny klimat. Po przeczytaniu będzie kojarzyć mi się z kultem samobójstwa, który osobiście uważam za szkodliwy, motywem dorastania, seksem i depresją. Norwegian Wood znakomicie koresponduje z kulturą Zachodu, bohater czyta wielkie powieści "Światłość w sierpniu", "Czarodziejska góra", "Wielki Gatsby", odwiedza francuskie restauracje, słucha Beatlesów. Główny bohater jawi mi się jako marionetka w rękach innych, jest taki bezpłciowy, bierny, poddaje się wyłącznie biegowi zdarzeń. Jego zachowanie niekoniecznie pasuje do młodego wieku. Dużo tu przedmiotowych relacji międzyludzkich, kontrastów, ogromnej otwartości na sprawy seksu. Mimo, że powieść nie zajmie jakoś specjalnego miejsca w moim sercu, to nie mogę narzekać bo czytało się dobrze, płynnie, choć jak dla mnie zbyt smutna i nostalgiczna.