Dostając propozycję książki, czytam opis, zastanawiam się, tu spojrzałam tylko na okładkę i widziałam, że to będzie to, zaiskrzyło od pierwszego spojrzenia, do tego Gdańsk, po prostu zostałam kupiona.
Konrad Kroon, nonszalancki prokurator, robi co chce i kiedy chce, mówi co myśli i nie zawsze jest przy tym delikatny, do pracy przychodzi z psem, jednym słowem działa na swoich zasadach. Dostaje śledztwo gwałtu, które wydarzyło lata temu, nikt nie został ukarany, a on nie potrafi przejść obok tej sprawy obojętnie. Okazuje się, że gwałt to tylko początek, wierzchołek góry lodowej, gdy zaczyna szukać rusza lawina, luksusowy dom publiczny dla bogaczy to jeszcze nie jest najgorsze. Ambicja Konrada nie pozwala mu zakończyć tej sprawy i nie spocznie dopóki nie zostaną ukarani wszyscy winni krzywdzie dziewczyn. Przy okazji odkryje, że to za czym gonił w życiu osobistym, niekoniecznie jest tym czego potrzebuje.
Autor Cyryl Sone również jest prokuratorem, jednak sprawy które prowadzi w życiu zawodowym nie wplata na karty powieści. Cała historia dzieje się w dwóch przestrzeniach czasowych, 2010 rok i czasy aktualne, co pozwala spojrzeć na to co czuły ofiary i jak działali oprawcy. Sprawa jest skomplikowana, autor powoli dozuje rozwiązanie zagadki co tylko potęguje emocje. Zło przedstawione jest w bardzo brutalnej postaci, a krzywda którą banda bogaczy robiła niewinnym dziewczynom bardzo dotyka, mimo tego, że to fikcja, takie rzeczy na pewno się dzieją.
Dopi...