Jak już wiecie uwielbiam książki Danki Braun, na tą trafiłam przypadkiem i bardzo chętnie się za nią zabrałam. Nie sprawdzałam kategorii ale początek zapowiadał się bardzo kryminalnie. Jakież było moje zaskoczenie gdy okazało się, że to literatura obyczajowa.
Podczas festynu w Żuradzie zostaje zamordowany Jacek Wąsowski, biznesmen, bogacz, człowiek mający wysokie mniemanie o sobie, taki, którego już na wstępie się nie lubi. O morderstwo jest podejrzewanych wiele osób, żona, kochanka, wspólnik, syn wspólnika. Policja próbuje rozwikłać tajemniczą zagadkę, a na światło dzienne wychodzącym coraz to nowsze fakty z życia zamordowanego i jego bliskich.
Ja przez większość książki bardziej skupiłam się na historii miłosnej toczącej się pomiędzy dwójką bohaterów. Zakochani w sobie do szaleństwa ale dzieli ich spora różnica wieku i wiele innych przeciwności. Chwilami to nawet nie skupiałam się na tym kto mógł zabić, ale czy tych dwoje będzie ze sobą.
Ta powieść jest naszpikowana sekretami, tu każdy coś ukrywa przed każdym i stara się niczego nie zdradzić, co czyni książkę jeszcze bardziej tajemniczą.
Akcja dzieje się nieśpiesznie, autorka powoli dozuje informację, nie powoduje to, że książka nudzi, a jeszcze bardziej fascynuje. Gdzieś tam z opinii wyczytałam, że to najgorsza książka autorki, ja tak nie uważam, każdą książkę Pani Danki czytam z taką samą fascynacją.
Polecam.