Czas pożegnać się z serią “Za zakrętem”. To ostatnia część trylogii. Magdalena Wala znowu wciągnęła mnie w swoją opowieść i chociaż w dalszym ciągu nie polubiłam Adriany, to Agnes po prostu uwielbiam. Ta przemiła, mądra, ciepła staruszka wraz z jej wojenną i powojenną historią zawładnęła moim serduchem.
W tej części Adriana w końcu podejmie decyzje. Alleluja! Lepiej późno niż wcale młoda damo 😊 Tyle lat pomiatania, poniżania, wykorzystywania w końcu zaowocowało podjęciem ostatecznej decyzji – będzie rozwód! Nie było to dla mnie zaskoczeniem, od części pierwszej wiedziałam, że taki będzie finał.
Agnes wspomina ostatni rok wojny i czas oczekiwania na swojego męża. To był niezwykle ciężki okres w historii Śląska. Niemcy odeszli, przyszli Rosjanie. Było gorzej niż „za Niemca”. Ślązacy, którzy zmuszeni byli przyjąć obywatelsko niemieckie, teraz płacą ogromną cenę. Również Niemcy, którzy mieszkali na Śląsku, niektórzy się na Śląsku urodzili, stanowili jego integralną część, teraz będą musieli tę cenę zapłacić. Następuje wysiedlenie Niemców. Dla Agnes to będzie czas pożegnań z przyjaciółkami i rodziną. W dodatku wciąż nie ma wieści o swoim mężu. Przeżył? Zginął? Dostał się do niewoli? Może trafił do obozu? Niepewność jest zabójcza.
Adriana, po powrocie do rodzinnego domu, odkrywa dokumenty, które pozostały po zmarłym dziadku. Odkrywa fakty do tej pory jej nie znane, a które jeszcze bardziej zbliżą ją do Agne...