"Moja przygoda z ""Polityką"" zaczęła się dziesięć lat temu. Dekada ta (choć na początku nie była to współpraca regularna) przyniosła ponad pięćset felietonów. Szaleństwo hop-sa-sa, jak mawiał Kłapouchy w ""Kubusiu Puchatku"". Było lepiej i gorzej, acz nie żałuję niczego. Wszelako, co wybrać z pięćsetki? Felieton jest gatunkiem na tyle subiektywnym, iż postanowiłem iść z jego duchem. Wybrałem te publikacje, które mi samemu najbardziej się podobają; te, które uważam za najważniejsze i te, w których się przedstawiam. To ostatnie nie wynika z próżności, czy kokieterii. Poprzez list, czy internet nawiązało się tyle serdecznych związków z Czytelnikami, że mają prawo wiedzieć, jak to jest naprawdę; z Basią, z czereśnią, z białym winem. Jedno mogę przysiąc. Przez te dziesięć lat mogłem się mylić, mogłem wygłupić, ale nigdy (tak jak to być może) nie kłamałem. -Ludwik Stomma"