A ja usiadłam nad tą książką i zgłupiałam.
I do tej pory nie za bardzo wiem, co autor miał na myśli.
Moja wersja w wielkim skrócie wygląda tak: dwójka przyjaciół z dzieciństwa spotyka się po latach i gada o Matce Boskiej. Facet chyba ma być księdzem, ma dar uzdrawiania ludzi, a kobieta nie zabrała ze sobą na tę wycieczkę żadnego ubrania na zmianę i chodzi w jednym. Później uprawiają seks, więc chyba mu ta monotonia konfekcyjna nie przeszkadzała. Czy będą ze sobą, czy może jego powołanie do kapłaństwa okaże się silniejsze? Nie wiem, nie obchodzi mnie to.
P.S. U nas też młodych kleryków wystawia się na próbę, żeby przed święceniami kapłańskimi dobrze się zastanowili nad wyborem drogi życiowej. Nazywa się to piesza pielgrzymka na Jasną Górę, a czynnikiem nacisku są młode panny w niej uczestniczące :)