Książki o duchach od zawsze były moimi ulubionymi, dlatego nie powinno nikogo dziwić, że ją przeczytałam. Marzyłam nawet o takim niewidzialnym przyjacielu, którego widziałabym tylko ja. Tak jak Cassidy Jacoba. Tu zaznaczę, że jest to część trzecia i na całe szczęście bohaterka wspomina ich pierwsze spotkanie. W innym przypadku ciężko by się było w nią wdrążyć. To sprawiło, że szczególnie nie odczuwałam braku poprzednich tomów. Podobała mi się relacja jaka łączyła ją z tym duszkiem. Biła od nich przyjaźń i to było piękne. Niekiedy przestrzegał ją przed czymś, gdyż chciał dla niej jak najlepiej. Nie sądziłam, że się przy niej wzruszę, bardziej liczyłam na przestrach, który na szczęście był obecny. Czytałam ją trochę po ciemku i jakoś nieszczególnie chciałam wychodzić z mojego kącika. Po pierwsze dlatego, bo bardzo mnie wciągała, a po drugie, bo nigdy nie wiadomo, czy akurat tam ktoś się nie czaił:-) No i sądziłam, że będzie tam tylko jedna taka postać, która nie ma cienia, a tu spotkała mnie niespodzianka o imieniu Lara. Jak sądzicie, czy cokolwiek mogło ich połączyć? Seanse i mroczne zakamarki naprawdę potrafiły przestraszyć. Zdziwił mnie tutaj wiek dziewczynki, gdyż brałam ją za trochę starszą. Była mądra i ciekawa wszystkiego, koniecznie musiała coś zobaczyć.
Jak dla mnie niesamowita książka. Ma wszystko, co mi do szczęścia potrzeba. Jest strojna, bo każdy rozdział, to mroczna strona. Kiedy się kończą, to następny daje początek dalszej historii. Większy druk był duż...