"Ktoś musi umrzeć" to drugi tom cyklu o morderczyni Isabel Fielding i raczej nie polecam go czytać bez znajomości pierwszego - można by się nie połapać w fabule, która mocno osadzona jest an wydarzeniach z poprzedniego tomu pt. "Morderczyni".
W "Ktoś musi umrzeć" mimo pięknego tła, ślicznej, klimatycznej okolicy, narracji podzielonej na Leah i Isabel, a także dobrego pomysłu na wspomniane śledztwo sprzed lat, muszę przyznać, że trochę się przy tej książce wynudziłam. Bohaterowie mnie do siebie nie przekonali, miałam wrażenie, że są płascy i dosyć niewiarygodni pod względem psychologicznym. No, może prócz Toma, bo jego postać była przez większą część dosyć tajemnicza i zagadkowa. Niewiele się dzieje, szkoda że autorka skupiła się bardziej na postaciach, niż na śledztwie w sprawie zaginięcia. Styl jest prosty i przyjemny, jednak przy nudnej książce nie za bardzo ma czego bronić... Szkoda, liczyłam, że ten tom będzie lepszy od poprzedniego, a okazało się wręcz odwrotnie.