Historia to temat nie dla każdego. Serio?
Nowa powieść (na rynku polskim) David'a Walliams pokaże Wam, że się mylicie. Zapraszam to Londynu. Mamy rok 1940, czuć w mieście widmo II wojny światowej, naloty hitlerowskich bombowców, próby podbicia tej królewskiej wyspy. I w tym wszystkim mamy jego. Eryk jest niski, nieśmiały i ma odstające uszy (jest to zawsze powód do żartów). W wyniku działań wojennych stracił oboje rodziców, ukojenie w tym trudnym czasie przynoszą mu tylko wizyty w Londyńskim ZOO. Chłopiec kocha zwierzęta, a w szczególności wielką gorylicę Gertrudę.
I tu mogła by się zakończyć historia (szczęśliwie oczywiście), ale niestety pojawia się dyrektor ZOO sir Fryderyk Obawa. Mimo pełnionej funkcji nie cierpi on zwierząt. Wszystkich. Tych małych i dużych, tych śliskich (błee) i owłosionych. Wszystkie przyprawiają go o dreszcze. I nie widzi przeciwskazań, żeby się ich pozbyć!
Eryk postanawia ratować Gertrudę! Razem z wujkiem Sidem opracowują misję ratunkową. Ale czy łatwo jest wydostać wielkiego goryla z klatki i podróżować z nim po mieście? Jeśli brak Wam pomysłu, to wszystkie cwane sztuczki odkryjeciee czytając "Kryptonim banany".
Świetna okładka, farbowane brzegi (pierwszy raz!!!), a w środku cudowna wyklejka. Standardem w książkach David'a Walliam's jest pojawienie się na początku opowieści krótkich informacji oraz szkiców Tony'ego Ross'a głównych postaci...