Pan Niedzisiejszy, leciwy stomatolog w pewnym mieście, zginął śmiercią nienaturalną. Należało mu się, to prawda, w końcu był dentystą, ale mimo wszystko śmierć miał nielekką. Przyczyną zgonu był zgłębnik stomatologiczny wbity w serce. Cóż za ironia losu, ten sam zgłębnik, którym pan Niedzisiejszy dźgał ludzi w imię walki z próchnicą, zadał mu śmiertelny cios.
Wtedy na scenę wkracza panna Korzeń, nowa dentystka. Umarł król, niech żyje król. Tylko, że nowa pani doktor wykazuje bardziej demoniczną osobowość, niż dopuszcza Naczelna Izba Lekarska. Ktoś powinien coś z tym zrobić! Tylko jak wytłumaczyć dorosłym, że dentystka to wiedźma, znaczy się jest bardziej wiedźmowata niż inne? Nie bój się, nie będzie bolało, pani doktor tylko zajrzy. RATUNKUUUU!!!
Ale się ubawiłam, przyznaję! Mam świadomość, że większość osób traktuje wizytę w gabinecie jak zło konieczne, zwłaszcza dzieciaki, dlatego od początku mojej działalności staram się jakoś to wszystko uprzyjemnić, na ile się oczywiście da. Mimo to zastanawiam się, dla ilu moich małych pacjentów jestem taką panną Korzeń :P Kiedyś wpadłam przypadkiem na moją małą pacjentkę w Biedronce. W pierwszej chwili nie poznała mnie, człowiek bez fartucha wygląda inaczej, ale za to jej mina, kiedy do niej w końcu dotarło kim jestem – bezcenna :D