“Kraina złotych kłamstw” to debiut Anny Górnej, który jest szalenie obiecujący! Autorka stworzyła historię i postaci, które mają ogromny potencjał i siłę. To pierwsza część przygód Piotra Sauera, o czym dowiadujemy się w posłowiu, co bardzo mnie cieszy.
Początkowo historia wydaje się nie być skomplikowana. Gdy bez śladu znika Isabelle Muri oskarżenia od razu padają na jej partnera Jacka Harforda- byłą gwiazdę filmową, której poprzednia partnerka wiele lat temu również zaginęła, a sprawa pozostała niewyjaśniona. To jasne, że Harford musi mieć z tym coś wspólnego, ale czy nie byłby to zbyt duży zbieg okoliczności?
Niewątpliwie mocnymi punktami w tej historii są główny bohater, czyli Piotr Sauer (były policjant), zagadka, która pozornie oczywista, potrafi zaskoczyć oraz szwajcarski klimat powieści. Nie wiem czy czytałam książkę, której akcja osadzona była w tym kraju, a myślę, że nadaje to bardzo ciekawe tło i charakter. Sam Sauer jest dla mnie intrygujący. Choć rozsądek każe mu trzymać się spokojnej pracy, instynkt śledczego nie pozwala siedzieć bezczynnie. Jest rozdarty między życiem z rodziną, a poświęceniem się detektywistycznej pracy . To ten typ, który nie potrafi żyć bez adrenaliny i balansowania na krawędzi bezpieczeństwa.
Sam zamysł na powieść bardzo mi się spodobał i choć przez większość książki podejrzany jest tak naprawdę jeden to im więcej jest na to dowodów, tym większe zaczynamy mieć wątpliwości. Rozwiązanie szalenie m...