Kapitan Sarnecki prowadzi sprawę morderstwa Leokadii Kościelnej, samotnej, starszej kobiety, której głównym zajęciem była opieka nad bezdomnymi kotami. Ma nie lada problem nawet ze znalezieniem motywu zbrodni. Staruszka nie miała wrogów, była biedna, nie skradziono jej skromnej biżuterii ani dolarów ze skrytki pod podłogą, które zbierała na bilet lotniczy do Ameryki, gdzie miała córkę. W toku dochodzenia okazuje się jednak, że śmierć Kościelnej była na rękę kilku osobom: młody listonosz podkradał listy i dolary wysyłane przez córkę, sąsiedzi gnieżdżący się w szóstkę w sąsiednim pokoju chętnie przejęliby jej lokal, a drobny oszust, który sprzedał jej fałszywe banknoty, także chętnie by się jej pozbył. Wkrótce do akcji wkracza Stefan Downar.