Przeczytałam tę książkę z ciekawości. Zupełnie nie wiedziałam, czego się po niej spodziewać.
Moje odczucia?
Dziwne.
Czy mi się podobało?
Nie wiem 🤔
Czy sięgnę po kolejną tego typu książkę?
Być może 😉
Ale po kolei.
Irvin D. Yalom to psychoterapeuta. Oprócz pracy z ludźmi jest autorem powieści i podręczników psychologicznych.
"Kat miłości" to zapis 10 historii ludzi, którzy zgłosili się na sesje do psychoterapeuty, gdyż sami nie potrafili poradzić sobie ze swoimi problemami. To jakby 10 osobnych opowiadań, które czyta się bardzo przyjemnie. Łączącym je spoiwem jest postać psychoterapeuty, czyli samego doktora Yaloma.
Niestety nie potrafię nic więcej o tej książce napisać, gdyż nie mam doświadczenia w psychoterapii, nie wiem, jak powinna taka terapia wyglądać i czego się po niej spodziewać.
Ale same historie są ciekawe, jak choćby tytułowy "Kat miłości" czyli problem siedemdziesięcioletniej Thelmy mającej romans ze swoim poprzednim, około trzydziestokilkuletnim psychoterapeutom. Zdziwiło mnie samo zakończenie tej terapii, podsumowanie. Nie zawsze to, co wydaje nam się oczywiste, tym jest. Ludzie z problemami psychicznymi czasem widzą to, co chcą zobaczyć. Ja tego nie potrafię pojąć.
Jeśli kogoś interesują takie kwestie, lubi się zgłębiać w ludzką psychikę, to ta książka jest dla niego.
Ale również zupełny laik w tej dziedzinie przeczyta ją jako zbiór 10 opowiadań i będzie zadowolony.