Pierwsza powieść detektywistyczna w języku angielskim – to brzmi dumnie.
Księżycowy kamień to żółty diament, którego historia sięga jedenastego wieku. Zgodnie z legendą klejnot zdobił czoło hinduskiego bóstwa symbolizującego Księżyc, a sam Wisznu Zbawiciel otoczył kamień swoją opieką.
"Księżycowy Kamień zemści się na tobie i twojej rodzinie" – taką klątwę rzucił umierający Hindus na Herncastle'a, oficera brytyjskiej armii, który za wszelką cenę postanowił zdobyć cenny klejnot. Zdobyte bogactwo nie uczyniło go szczęśliwym, a resztę swojego życia spędził w samotności, odrzucony przez towarzystwo i rodzinę. Stary pułkownik w swojej ostatniej woli zapisał przeklęty diament Rachel Verinder, swojej siostrzenicy. Kiedy dziewczyna otrzymuje prezent w swoje osiemnaste urodziny, klątwa daje o sobie znać.
Uczciwie przyznaję, że wolę przygody Sherlocka i Poirota, ale "Księżycowy kamień" daje radę. Historia trochę wolno się rozwija, ale sama intryga jest niczego sobie.