Jasna sprawa

Jak uwielbiam książki Pani Kursy, jak uwielbiam humor i bohaterów tak tu jedna bohaterka popsuła mi odbiór. I to bohaterka którą lubiłam do tej pory!
Spodziewałam się romansu Radka i Niki. Owszem jest o nich nawet całkiem sporo ale książkę monopolizuje Marta. I naprawdę mam ogrom sympatii do tej postaci, ale w momencie gdy robi się z niej Mary Sue nie jest to fajne. Wiemy już z poprzednich ksiązek że w Marcie kocha się pół populacji, Marta jest zdolna i mądra. Ale tu już mnie to drazniło, bo za dużo jest tego. Ona za dużo umie, za dużo wie, a nawet jak ma wady to taaaakie słodkie.
Gdyby nie ten szczegół byłoby więcej gwiazdek. A tak, przykro mi. Jednak lepiej żeby Pani Małgosia pisała komedie kryminalne. Lepiej jej wychodzą ;)

Mam wrażenie, że udało mi się znaleźć odpowiedni klucz do tego, jak czytać książki z tej serii. Ponieważ też zdecydowanie nie przepadam za idealną Martą, postarałam się traktować wszystkie peany na jej temat z pewnym przymrużeniem oka, co bardzo dobrze zrobiło całości.
Powieść ma opowiadać o Weronice i Radku, pokiereszowanej przez życie młodej wdowie i stopniowo ogarniającemu się playboyowi, który odkrywa, jak wygląda prawdziwe życie i uświadamia sobie, do jakiego stopnia swoje marnował.
I oni są, są ich rozterki i ich niepewność, obawy przed odrzuceniem, duma, chęć uwierzenia drugiej osobie, są dzieci Niki, fantastyczne bliźniaki, mające niebywałe pomysły, jest miłość, jest szczęście.
Poza tym - pojawiają się postaci, które będą pierwszoplanowe w innych książkach, jak Kasia Rawska, główna bohaterka "Tajemnicy Sosnowego Dworku", którą, notabene, bardzo polubiłam w tamtej powieści, a miło było ją poznać w tej.
Ciekawa była opowieść o Rambo i jego życiu, robi wrażenie, jak ten chłopak dał sobie radę z przytłaczającą rzeczywistością.
A Marta? No cóż, jest wszędzie, wiedzie prym, wściubia nos i jest przez autorkę stawiana na piedestale, to może wkurzać, ale można to potraktować jako wątek poboczny i mało istotny, jakoś się od niej odciąć, żeby nie psuła lektury. Nie ukrywam, że tym razem zniosłam ją lepiej niż w jej własnej książce. ;)