Trudne chwile zbliżają do siebie bohaterów, ale postacie drugoplanowe mają inne plany, co do tej dwójki, a nawet trójki. Jak ułoży się ich życie? Czy mają szansę na happy end?
„Coś złego, coś dobrego. Może ludzie mają rację, mówiąc, że czasami trzeba przejść przez piekło, by los w końcu się odmienił. Gorąco pragnęłam, aby ta sentencja okazała się prawdą i w moim przypadku”.
Pierwszą część oceniłam bardzo wysoko, ale jeśli chodzi o drugą, to jestem nią nieco rozczarowana. Było czegoś za dużo i nie bardzo mi to pasowało (nie będę ukrywać, że troszkę mnie zemdliło 🫣 i nie napiszę, co dokładnie, bo byłby to spojler). Poniekąd rozumiem, iż inni czytelnicy woleliby, aby ta cała historia nie była podzielona na dwie części. W opisie wspomniane jest, że ludzie z otoczenia Wernera chcieli przeszkodzić w rodzącym się uczuciu pomiędzy Majką i Kajetanem. No tak, musi się coś wydarzyć, żeby było widać walkę o ratowanie związku. Szkoda tylko, że szybko zostało to rozwiązane. Mogłoby to się dziać przez kilka rozdziałów. Stevenson, czyli menedżer Kajtka, w pierwszym tomie, jak i w drugim nie był zadowolony ze znajomości z Majką. Tutaj też namiesza, ale „nie nacieszymy się” tą aferą zbyt długo. Lubię, jak jest równowaga w powieściach. Zdecydowanie wolę książkę „Once Upon a Time”, którą zaliczam do ulubionych.