„Każdy ma takie mądrości życiowe, jakie zasady, które zdecydował się złamać”.
Czasami po prostu trzeba wyjść ze swoje strefy komfortu, chociaż takie „spacery” potrafią zaboleć, zawieść, zawstydzić, a nawet zaskoczyć.
„Halt. Zapiski z domu trzeźwienia” – to książką która długo czekała na mojej półce zanim przyszedł moment, że znalazłam odwagę i poczułam potrzebę, by w końcu po nią sięgnąć. Chyba najbardziej bałam się, że nie będę w stanie zrozumieć osobistego punktu widzenia Autora. Bądźmy szczerzy, temat jest trudny, intymny, chory..
Alkoholizm – nieuleczalna choroba ogarniająca wszystkie trzy płaszczyzny życia, fizyczną, psychiczną i duchową. Choroba, która odbiera zdrowie, niszczy relacje, marzenia i plany, rozbija rodziny, odziera z godności.. A wyjście z tej matni samotności wymaga wiele trudu, odwagi, odpowiedniej motywacji i niestety, w wielu przypadkach kończy się niepowodzeniem. To skomplikowany proces, wyścig z samym sobą na kolanach po bruku, dożywotnie piętno całych rodzin.
„Halt. Zapiski z domu trzeźwienia” pozwala stanąć w „innym” miejscu, spojrzeć z „innej” perspektywy, może nawet spróbować zrozumieć problem ludzi, którymi być może sami jesteśmy. Ludzi, których się przecież kochało, albo wciąż jeszcze kocha, których się zwyczajnie lubi, szanuje, albo wręcz nienawidzi, tych których się dawno skreśliło, pogrzebało żywcem w swojej głowie. Tych, którzy tak bardzo krzywdzą innych.. i samych siebie.
Polecam.
G...