"Krok za krokiem wypierano robotników z terenu fabryki. Byli wśród nich ranni i poturbowani. Dostało się jednak także i przeciwnikowi: wielu policjantów poparzono kwasami, ranny był sam komendant Lipski.
Nazajutrz administracja fabryki ogłosiła zamknięcie zakładów aż do odwołania.
W archiwum pofabrycznym znalazły się oryginalne dokumenty z dni strajku: rachunki, jakie nadesłał Hegenbart, właściciel pabianickiego hotelu i restauracji, za posiłki płacone policjantom, ściągniętym do miasta w najgorętszym okresie strajku..."
Nazajutrz administracja fabryki ogłosiła zamknięcie zakładów aż do odwołania.
W archiwum pofabrycznym znalazły się oryginalne dokumenty z dni strajku: rachunki, jakie nadesłał Hegenbart, właściciel pabianickiego hotelu i restauracji, za posiłki płacone policjantom, ściągniętym do miasta w najgorętszym okresie strajku..."