Podobnie jak w filmach Deborda – zamiast reinterpretacji, odnowienia zastanych sensów, proponuje się tu ich przechwycenia, ułożone w przewrotne, demaskujące wcześniejsze porządki znaczenia kolaże, stanowiące specyficzne wyzyskanie spektakularności, z jaką odgrywamy nasz świat. Albo będziemy mogli każdą z tych pojedynczych realizacji traktować z całą powagą, odnosząc się do metody słowa-obrazu Williama Burroughsa, wskazując pośrednio na stosowaną przez najbardziej radykalnego z beatników metodę cut-up, zgodnie z którą „Rzeczywistość” pozostaje narzuconą z zewnątrz, „wyświetlaną niczym film”, szkodliwą projekcją, także „należy wedrzeć się do kabiny projekcyjnej i zakłócić emisję”. „Wymaż słowo!” to wszak słynne hasło Burroughsowskiej Nova-Policji. Słowo – jak wiemy – jest wirusem z kosmosu wikłającym nas w czas, domenę śmierci i kontroli, dlatego Burroughs rezygnuje z abstrakcyjnych pojęć i próbuje działać raczej za pomocą obrazów. Tę technikę „wycinania” czy też wymazywania tak czy owak utrwalonych znaczeń (poprzez ich przechwytywanie, przekrzywianie) będziemy rozumieć jednak wówczas tylko jako negację, w powiązaniu z Agambenowskimi znaczeniami parodii – śpiewania obok – które miałoby być przede wszystkim krytyczną próbą uobecnienia nieobecnego inaczej, utopijnie pięknego ideału. W ten sposób uwzględnimy rewolucyjny potencjał tkwiący w wierszach, które nawiązując do technik spektaklu, stanowią zarazem ich odrzucenie – a wiersze Foksa wytłumaczymy w porządku parodystycznie prostym: wprost unicestwiającym zakładane przez nas w domyśle, metafizyczne głębie, ukryte za zasłoną poezji.
(z Posłowia – Joasia Orska)
(z Posłowia – Joasia Orska)