"Kiedy autorka tej książki zadzwoniła do mnie, ucieszyłem się oczywiście, bo bardzo lubię z nią gadać, ale sam prawie nigdy nie dzwonię, bo nie lubię z kolei gadać przez telefon, ucieszyłem się zatem (ale nie aż tak, jak bym się ucieszył widząc ją na własne oczy, we własnej osobie), kiedy natomiast powiedziała, że napisała poemat o swojej ciotce, zestrachałem się nieco, nie cierpię bowiem idei pokrewieństwa i uważam, że poświęca się jej stanowczo za wiele uwagi w życiu i w literaturze. Kazałem zatem przysłać natychmiast, chcąc mieć to jak najprędzej za sobą, ona jednak zwlekała, obudowała poemat mniejszymi wierszami, już nie o ciotce, o trudach bycia i kochania, żeby mnie trochę rozluźnić i oswoić. Wiersze dokonały swego, i kiedy przymailował poemat, wszedł we mnie gładko i bezboleśnie niczym ta igiełka, która zginęła Basi w Weselu Figara, ale za to do dzisiaj tkwi głęboko w sercu."
Adam Wiedemann