W wielowymiarowej powieści obyczajowej najbardziej lubię to, że nie wszystko jest od razu podane na tacy i nic nie jest takie, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka. Tak jak w życiu, nie ma prostych dróg, a najczęściej zawsze się coś sknoci i trzeba ratować sytuację. Poza tym nigdy nie ma tak, żeby człowiek musiał ogarnąć tylko jedną rzecz. Zazwyczaj jest to cała sieć spraw, nad którą trzeba zapanować. Takie są właśnie książki Katarzyny Kieleckiej. Pełne prawdziwego życia, z bohaterami, którzy przeżywają realne problemy i mierzą się z wieloma trudnymi sytuacjami, które niejednokrotnie spotykają również i nas.
Ada pracuje jako nauczycielka w szkole przyszpitalnej. Jej uczniowie to dzieci z chorobami onkologicznymi, więc nie jest to praca łatwa, jednak kobieta oddaje jej całe serce. Chociaż patrzenie na cierpienie maluchów dostarcza jej wiele trudnych emocji i często wyciska z oczu łzy, nie zamieniłaby tej pracy na żadną inną. Najwięcej serca oddała Maćkowi, nastolatkowi z domu dziecka, który po raz kolejny wraca na oddział z nawrotem choroby.
Ada ma również kochającego narzeczonego, Jacka. Znają się od zawsze, nawet urodzili się tego samego dnia w tym samym szpitalu. Zupełnie naturalnie więc, kiedy tylko dorośli, zostali parą. Mężczyzna przeżył w dzieciństwie traumę, ale i Ada nie ma wesołych wspomnień z tamtych lat. Wydarzenia te położyły się cieniem na życiu ich obojga, jednak wciąż byli razem, planując wspólną przyszłość.
...