Nie zawsze książki z polecenia trafiają w nasz gust czytelniczy. Niebezpieczeństwo takich polecajek polega na tym, że każdy z nas oczekuje od danej lektury czegoś innego. Tym razem skusiłam się na rekomendowaną przez koleżankę książkę, ale nie ukrywam, że najpierw urzekła mnie jej okładka. Bajkowa i taka jakaś magiczna. Jednak od razu muszę Was uprzedzić, że treść powieści niewiele ma wspólnego ze świątecznym klimatem. Owszem, są akcenty, ale jednak nie jest to typowa lukrowana opowiastka. Zatem pytanie, czy książka ta spełniła moje oczekiwania?
Głównymi bohaterkami powieści są dwie przyjaciółki, Lilianna i Kinga. Właściwie kobiety mają tylko siebie nawzajem, bo rodzice Kingi rzadko się z nią kontaktują, a Lilianna samotnie wychowuje czteroletnią córeczkę, Nelę. Pewnego dnia Lilka otrzymuje list od nieznanej kobiety, która przedstawia się jako siostra bliźniaczka jej zmarłej kilka miesięcy wcześniej babci. Obie z Kingą zastanawiają się jednak, czy ktoś nie robi sobie głupich żartów. Babcia Janka nigdy nie rozmawiała z Lilką o swojej siostrze. A może to Lilka za mało pytała o przeszłość starszej pani? Przychodzące co jakiś czas listy pełne są tęsknoty i poczucia winy. Nieznajoma staruszka zaklina Liliannę, by ta przyjechała do niej na święta i przyjęła dom, który cioteczna babcia zapisuje jej w spadku. Jaką decyzję podejmie kobieta?
Kinga wspiera przyjaciółkę ze wszystkich sił, chociaż ma też swoje problemy. Jej...