Większość populacji skrywa coś czego się wstydzi. A gdyby tak wyznać to anonimowo? Zrzucić z siebie ten ciężar i podzielić się swoją najskrytszą tajemnicą z kimś obcym? Właśnie w takich wyznaniach Owen znajduje inspirację dla swoich obrazów. Czasem są wstrząsające, czasem piękne, ale zawsze do bólu prawdziwe. Gdy na jego progu zjawia się Auburn, która desperacko potrzebuje pieniędzy wie, że to przeznaczenie. I choć podobno nie da się go oszukać to ta dwójka młodych ludzi, pomimo ogromnego bólu jaki w sobie nosi, będzie musiała jeszcze stawić czoła kolejnym problemom.
Zdecydowanie to nie jest lekka i przyjemna książka. Jest pełna strachu, niesprawiedliwości, problemów, z którymi nie powinni się stykać ludzie w tak młodym wieku. A jednak w przypadku Owena i Auburn życie rozdało im kiepskie karty.
Główni bohaterowie są nad wyraz dojrzali, z pewnością ich przeszłość miała na to znaczący wpływ. Auburn to bardzo silna dziewczyna, podziwiałam jej postawę, wolę walki i gotowość do każdego poświęcenia. Owen ma w sobie coś takiego, że nawet ja, jako czytelnik, czułam się bezpieczna i spokojna, gdy się pojawiał. Ponadto, jest na wskroś bezinteresowny, opiekuńczy i empatyczny. Uwierzcie, że tym postaciom nie da się niczego zarzucić, gdy pozna się całą perspektywę historii.
Autorka porusza trudne tematy, z którymi jednak każdy z nas z pewnością pośrednio lub bezpośrednio miał do czynienia. Śmierć bliskich osób. Nieważne czy nagła czy taka, na którą można...