Nie miałam dość wygórowanych oczekiwań co do tej lektury, jednak po przeczytaniu kilku początkowych stron nabrałam podejrzeń, że będzie to niezwykle ciekawa i pełna napięć historia głównego bohatera, który w wyniku nieszczęśliwego splotu wydarzeń podejmuje próbę zdjęcia z siebie klątwy rzuconej przez starego Cygana, będącą główną przyczyną szybkiej utraty kilogramów.
Zamysł historii sam w sobie ciekawy jednak zabrakło tutaj głębszego wejścia w świat kultury Romów, nie mamy też okazji poznać bliżej postaci innych bohaterów tej jednowątkowej powieści, ponieważ od samego początku ma się styczność tylko z tym głównym, Billym Halleckiem, i właściwie przez całą tą powieściową narrację jesteśmy "przyklejeni" tylko do niego. Reszta postaci mało wyrazista i właściwe "uszła w tłoku" z wyjątkiem Ginelliego, będącą tutaj jedyną i chyba najciekawszą postacią "z pazurem".
Mimo przewidywalności tej stricte 'kingowskiej" fabuły, zakończenie zaskakuje choć po końcowych "sennych majakach" Billy'ego można było wysnuć przypuszczenie o zakończeniu historii w taki sposób. Ja nie wysnułam - za bardzo skupiłam się na fabule do momentu, dopóki nie poznałam zakończenia, a te nie dość, że pozostawia czytelnikowi pole do wyobraźni, to jeszcze "smakuje" jak finałowy, cygański placek z truskawkami czyli- wybornie!