Tytułowy ból jest ukazany w książce na różnych poziomach – od bólu fizycznego, który jest wynikiem obrażeń, aż po ból psychiczny, z którym bohaterka boryka się przez całe dorosłe życie (odrzucenie w młodości przez ukochanego mężczyznę). Wszystko to sprawiło, że Iris jest kobietą zgorzkniałą, być może trochę hipochondryczką, która zatruwa swoim smutkiem wszystkich dookoła.
Czy spotkanie z Ejtanem, miłością swojego życia, mężczyzną który ją porzucił, sprawi, że kobieta odnajdzie sens życia? Czy to będzie nowy początek?
Teoretycznie każdy może sobie dopisać słodkie zakończenie tej historii, ale nie obawiajcie się drodzy czytelnicy – Shalec Zaruya nie serwuje nam tkliwego taniego romansidła, każe raczej zastanowić się nad systemem wartości, nad tym, co w życiu ważne. Łatwo nie będzie, bo jak wiadomo, gdy jedna rzecz zaczyna się układać, wali się wszystko inne.
„Ból” stanowi ciekawe spojrzenie na rodzinę, na więzi, na wyobcowanie i samotność, która mogła zagościć w tej podstawowej komórce społecznej. Powieść, która nie podpowiada prostych rozwiązań, a co za tym idzie nie kreuje cukierkowego świata.