Tym razem znana dziennikarka zabiera nas na wyprawę po Ameryce Południowej, tu czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie.
Swego czasu namiętnie słuchałam jej bezpretensjonalnych audycji w ''Zetce". Z tą książką jest jednak inaczej.
Byłam we wszystkich krajach Ameryki Południowej.
Z wyjątkiem jednego.
A więc Urugwaj!
Jestem krytyczna wobec sztucznego stwarzania objętości książki przez pozostawianie pustych w połowie stron, gdzie tekstu jest jak na lekarstwo. Praktyka ta jest coraz częściej spotykana u niektórych wydawców. Zresztą pod względem edytorskim, publikacja nie zachwyca. Irytowało mnie ciągłe powtarzanie jak mantrę: ''wiesz o co chodzi" albo: ''widzisz jak jest".
Wyruszyłam na samotną wyprawę do kraju, gdzie posiadanie, sprzedawanie i palenie marihuany jest legalne, każdy uczeń w szkole dostaje darmowego laptopa, a narodowym daniem jest miejscowa odmiana hamburgera.
Pani Beata Pawlikowska w ciekawy sposób objaśnia zawiłości językowe. Mamy sporo zdjęć, także w kolorze oraz rysunków autorki. Poznajemy historię pewnego emigranta z Polski, który zawojował Argentynę.
Wędrowałam przez dzikie pastwiska w krainie urugwajskich kowbojów i po ulicach jednej z najdziwniejszych stolic świata - Montevideo, by w końcu dotrzeć na koniec świata w szalonej osadzie zbudowanej na piasku nad brzegiem oceanu.
...