Jeśli szukacie erotyka z elementami romansu biurowego i odrobiną intryg to wrześniowa premiera może okazać się strzałem w dziesiątkę. Nie ma się co obawiać objętości książki, gdyż czyta się ją naprawdę szybko. Dzięki lekkiej, miejscami dowcipnej narracji Autorki, szybko wciągamy się w wir wydarzeń, których tutaj nie brakuje.
Weronika to ciekawa postać, chociażby z uwagi na to, jaki dotąd tryb życia prowadziła. Wychowana przez babcię, najlepiej czuje się na swojej wsi. Nie jest przebiegła, nie interesuje jej pogoń za pieniędzmi czy karierą. Ceni sobie rzeczy, które dzisiaj zbyt często odchodzą w niepamięć, jak chociażby szczerość, przestrzeganie zasad, uczciwość. Jednak jej ogromną wadą jest to, że jest zbyt łatwowierna, oceniając ludzi przez swój pryzmat, że każdy ma dobre intencje. I niestety jej dobre serce wyprowadzi ją na manowce.
Alan to polski Christian Gray, z resztą Autorka nawet nie ukrywa, że wzorowała jego postać na tym znanym każdemu bohaterze. Nie przeszkadzało mi to jednak, zwłaszcza, że otwarcie była tu mowa o inspiracji zaczerpniętej ze słynnego cyklu wydawniczego. Wolf jest władczy, irytujący, uwielbia dominować nie tylko w łóżku, ale i w życiu. Ma zmienne humory, jest rozchwiany emocjonalnie, a jego przeszłość to raczej ciąg zdarzeń niewartych chwalenia się nimi. Jednak dzięki determinacji i zaradności osiągnął w życiu bardzo wiele. A stres związany z pracą, podobnie jak nieprzyjemne wspomnienia, rozładowuje tak jak potrafi najlepiej...