Różne książki czytuję - czasem dla odprężenia sięgam też po ... Harlequiny?". I jestem starsza, tym częściej :) Większość nie nadaje się do czytania, przyznaję z bólem. Ale niektóre są całkiem zgrabnie i ładnie napisane, tak jak Arabski książę, właśnie.
No i co z tego, że Baśnie z 1001 nocy wyglądają przy nim jak bida z nędzą? Co z tego, że najlepsze dysertacje filozoficzne, fantastyczne i podobne, wyglądają przy tym jak suchy reportaż. No i co z tego, że brakuje tu tylko fatamorgany i np. kobry, albo rozszalałego słonia. Bo poza tym jest wszystko :) Łącznie z rozbójnikami, księciem, zamkiem, porwaniem ... długo by wymieniać. Dziada z babą brak.
Nie zmienia to faktu, że prawdopodobnie każda kobieta lubi niekiedy sięgnąć po nierealny romans, gdzieś między obiadem, a praniem.
I to jest jeden z tych Harlequinów, który fajnie się czyta. Po prostu fajnie i już.