Łatwo było powiedzieć: ta-kie by-ły cza-sy..
''27 Śmierci Toby'ego Obeda'' to jedna z tych książek, która zostaje Ci w głowie, która zostaje z Tobą na dłuższy czas. To książka, która otwiera oczy na problemy o których dopiero teraz poszczególne osoby są w stanie opowiedzieć. To reportaż o tym jak wielką krzywdę doznawały dzieci przez osoby, które powinny się nimi opiekować.
Czytając niektóre z tych historii, zamierałam. Byłam pogubiona i byłam zła. Jak można traktować w ten sposób dzieci? Jak można zachowywać się w tak okrutny sposób w stosunku co do niewinnych brzdąców?
Dość długo zajęło mi przeczytanie tej książki - i nie zrozumicie mnie źle ta książka była naprawdę mocna. Musiałam sobie robić przerwy bo przesyt informacji zawarty na tych kartkach papieru był dla mnie zbyt duży.
W szczególności jak czytam o dzieciach, o ich krzywdzie. Serce mi sie krajało bo jakbym mogła to bym ochroniła je wszystkie.
W tym samym czasie jak lektura mnie do siebie przyciągała to też i mnie odpychała. Coś mi nie współgrało i czegoś mi brakowało.
Ta książka była na swój sposób chaotyczna co w niektórych momentach mi bardzo mocno przeszkadzało, a i sam tytuł mnie zmylił.
Niemniej jednak uważam, że książka porządnie potrafi sponiewierać nie jednego czytelnika i wielki szacunek dla autorki za tak dogłębny research w temacie.