W miesiącu czerwcu kiepsko u mnie było z czytaniem. I nie chodzi o to, że nie chciało mi się czytać, bo czytanie książek uwielbiam. Po prostu po moim wpisie w maju "Nieszczęścia chodzą parami" okazało się, że w czerwcu chodzą nawet czwórkami.
Mój mąż dostał nagle ostrego zawału, dobrze, że pogotowie przyjechało w przeciągu paru minut i go odratowali. W tej sytuacji nie mogłam się skupić na czytaniu, a gdy czytałam, to z tego stresu nie wiedziałam nawet, co czytam. Od 5 czerwca jestem praktycznie codziennie w szpitalu. Kule po skręceniu stawów i więzadeł kolanowych odstawiłam i jakoś lepiej się poruszam, choć jeszcze boli. Mam nadzieję, że limit nieszczęść w tym roku dla mnie się już wyczerpał. Choć nigdy nic nie wiadomo...
W czerwcu przeczytałam 4 książki:
1. Jakub Małecki - "Dygot" - powieść obyczajowa - stron 324
2. Natalia Świderska - "Równonoc" - sensacja/thriller - stron 364
3. Alejandro Zambra - "Chilijski poeta" - powieść obyczajowa - stron 477
4. Jakub Małecki - "Święto ognia" - powieść obyczajowa - stron 249
Przeczytanych stron w maju: 1414
Razem przeczytanych stron od początku roku: 11255