@jatymyoni Koty są cudne, uwielbiam je, ale każdy wyjazd musi być przemyślany, a opieka na kotami zorganizowana na maksa. Mam dwa kocie ogony, wiec znam ten ból, z psami to inna bajka.
Z psami też bywa różnie. Nasz nie zostanie z nikim, więc odkąd go mamy (5 lat), na wakacje jeździmy tylko do teściów, którzy na szczęście mają działkę nad jeziorem. :)
Skoro o kotach to i ja mam takie zdjęcia. Sama nie mam kotów, gdyż obecnie nie mamy się nimi jak zajmować, ale opiekuję się dwiema kocimi staruszkami u teściowej i to jedna z nich.
@jatymyoni pozazdrościć córce, jakby co to też piszę się na opiekuna ;-)
@LetMeRead to fakt, psy też mają swoje charaktery. U mnie nie ma problemu, bo mam dookoła zaprzyjaźnionych sąsiadów, więc moje piesy traktują ich jak swoje stado, stąd też nie mam problemu z wypuszczeniem się na kilkudniowe wakacje.
@Jagrys zdecydowanie, to dziewczyna jakich mało, ale raczej nie było trudno zgadnąć, że to kocia kobita, umaszczenie mówi swoje :-)
:) No i jakby tu... Merlin jest tak wyjątkowy, że Ty go mylisz z kocicą, a ja byłam przekonana ze jest czarny jak diabeł. A on ma tylko charakter po mamie :):) A na poły poważnie - jak tak dużo osób sie myli w kwestiach ważnych (kocich) to Merlin ma po prostu szczęście :P
Zielka, chodzi o kolor futerka kociałka Natuli. Takie umaszczenie tri-color mają wyłącznie kotki. Li i jedynie. Ale my też mamy w rodzinie taką trójkolorową misskę: Moja chrześnica.
Dokładnie. Tak zmieniają się kolory nieba (co 5, 7 minut) podczas jednego zachodu. Ten ostatni kadr wygląda jak z krainy jednorożca, a to tylko Warszawa:)
Huba buba może sie uda :) Według którejś tam szkoły grzybiarskiej wszystko co rośnie na drewnie lub drzewie to huuuuba :) - jestem córką grzyboznawcy. I ni pierona tych wszystkich grzybów nie rozróżniam. I jestem za tym, aby tą szkołę grzybiarską zlikwidować. Nie każda huba to huba, no chyba że huuuuba :) A na powaznie to według mnie to żółciak siarkowy. Notabene piękny okaz. Z tym, że przypominam, że to nie ja jestem grzyboznawcą, a moj ojciec. Jestem tylko skażona grzybem od zarania dziejów (może w łonie matki mi tata oszczędził dywagacji na temat różnic między dokłądnie tak samo wyglądającymi grzybami, ale szczerze mówiąc... wątpię :)))
@Aleksiunka, a Ty wiesz co to? Bo zaczęło mnie to gnieść w środku i zaraz biore kompa i idę się przyznać do bezbrzeżnej niewiedzy ojcu. A wolałabym sobie tego oszczędzić :)
Ale mi tatuś walnął wykład. Tak - to jest żółciak. Powinien być cytrynowo żólty, jak jest taki czerwonawy to jest stary i nie nadaje sie do jedzenia (w zyciu bym takiego obcego nie jadla...). I zwracam honor i odszczekuje - masz racje. Tatus mnie zrąbał jak młokosa. Ze owszem mówi sie ze huba to wszystko co rosnie na drzewach ale to nieprawda. MASZ RACJE :)))) Ojczuś powiada, ze wroślak? zroslak? jakieś takie - to jest owa huba, która jest gatunkiem grzyba. Rrrrany jakie to skomplikowane wszystko. W kazdym razie - piękny okaz, piękne zdjęcie i zdecydowanie to nie huba :)
I to pisala przemadrzala Ziellona, ktora ma skleroze i sie nie przelogowuje :P
Tak ziellona, Twój tato ma rację i buziaka ode mnie na dokładkę. To jest żółciak siarkowy, grzyb jadalny. Podobno jak się go obgotowuje w całej kuchni śmierdzi siarką, ale smakuje wyśmienicie:) Pierwszy raz spotkałam go w lesie. Ten okaz miał coś około 30 cm.
Bosko! czyli nie ja jedna. Jak to fajnie znaleźć podobnie drzazgą kopniętego... A możesz zdradzić, gdzie ten kościółek posadowiony jest? Bo z bólem przyznaję, że nie znam...
Musiałam poszperać, Piotrowice Wielkie województwo Śląskie. Tam jest też tradycja procesji konnych. Na Wielkanoc okoliczni rolnicy objeżdżają pola na koniach. Na opolszczyźnie też jest szlak kościołów drewnianych. Jeden z nich znajduje się w pięknej miejscowości Zimna Wódka.
o Piotrowicach i łkonnych słyszałam, ale nie wiedziałam, że tam jest taki ładny kościółek. Na Opolszczyźnie odwiedziłam chyba tylko Obórki (piękny szachulec) i Borową Wieś. Wszystko przede mną, najwyraźniej. Dzięki wielkie
Niestety jeszcze nie. Z Lubelskiego zrobilam góre (nad Bugiem) i Belzec. W tym roku moze powroce, z przyjemnoscia przyjme wszelkie drewniane sugestie :) niedrewniane tez )
@ziellona, również polecam kościół drewniany w Tomaszowie Lubelskim (aktualnie chyba częściowo w remoncie, nie wiem, w jakim zakresie, ale i tak warto zobaczyć). Trochę bardziej na południe, już w podkarpackim cerkiew w Radrużu, cudo!
Dla kogoś kto ma drewnianego fioła mam Stanisława Krycińskiego "Cerkwie w Bieszczadach" wydane nakładem autora w 1991 roku. Jest to wykaz wszystkich cerkwi z podziałem na dekanaty. indeks miejscowości, zdjęcia lub rysunki tych cerkwi i mapka. Cena była jej świetna 32000 złotych. Oddam jeżeli ktoś jest nią zainteresowany, może komuś posłużyć.
poczułam się wywołana do odpowiedzi :) - dziękuję, posiadam. Choć moja ma chyba "nowszą" cenę, aż muszę sprawdzić. Świetna książka, bo jako jedyna zawiera wszystkie cerkwie - te istniejące i te nieistniejące (wraz ze szkicami). Warto, warto :)
Chotyniec koniecznie muszę. Ominęłam ostatnim razem, bo się mój czerwony potwór sfurdził i nakazał się wieźć w tempie ślimaka, prosto do mechanika :( Ale ja wrócę :) I ten tomaszowski też muszę, bo też ominęłam :( Wstyd i hańba.
Unikatowy w skali krajowej drzewniany kościółek to i ja mam bez mała pod nosem, ale tak obciachowo oszpecony świętojebliwym obrazkiem, że z urody został wygląd szopy ze świętojebliwym maziajem 😖
W pomieszczeniu ja i pająk, to o jedną istotę za dużo. Natomiast w plenerze nie przeszkadzają mi, ale uważam jak zbieram na przykład jeżyny. Ten świntuch siedział w jeżynach. On ma ładną nazwę tygrzyk paskowany.
Rzeka San, miasto Przemyśl. Telefonem, obiektyw szerokokątny (jakieś takie magiczne ustawienie, bo mam w tel jakieś kilka kamerek czy coś takiego, nie znam się dokładnie ale fajna opcja).
Powiem Ci Aleks, że gdybym mieszkała tam gdzie Ty pewnie codziennie wyskakiwałabym z okna, co pewnie nie posłużyłoby długo mojemu zdrowiu ;). Ale widząc takie niebo żal nie rozłożyć skrzydeł choć raz...
:) Ten skansen to istny odlot. Uwielbiam! A najbardziej rozłożyła mnie na łopatki "funkcja edukacyjna", czyli przekroje pni drzew i ktore drewno jak wygląda. Pomimo posiadania ojca stolarza nigdy tego nie opanowałam... :)