Prawdę mówiąc jestem na rozdrożu. Rozumiem, tych którzy usunęli teraz, jak i kilka lat temu konto. Jesteśmy ludźmi, działamy pod wpływem emocji. Właściciele poprzez tak duże zmiany niszczą to, co budowali użytkownicy. Niektórzy na LC wypowiedzieli się, że im wolno, przecież to ich. Wiele firm w ten sposób upadło, bo kierownictwo założyło sobie, że ich biznes, więc mają prawo nie liczyć się z pracownikami.
A wracając do emocjonujących momentów to mogę dość mocno krzyczeć w realu, ale na działanie przychodzi czas po uspokojeniu, tak żeby potem nie mieć do siebie pretensji, nie żałować. Z LC zbieram zabawki powoli, przy okazji poprawiam własne opinie, tutaj książkom/autorom dopiski robię, mnie się nie spieszy;) Napisałam tam nawet ostatnio opinię w becie, bo chciałam zobaczyć, jak to mozolnie idzie (bo właśnie tak szło:P). Nie czuję, żebym była im cokolwiek winna, nie odbieram swoich przenosin i głównej aktywności na kanapie jako ucieczki i bynajmniej nie łudzę się, żeby administracja zauważyła odejście nawet tych najaktywniejszych (przykro mi bibliotekarze). Czy zlikwiduję konto na LC? Na pewno nie teraz, gdy jestem w trakcie akcji. A potem? Nie wiem. A jeśli, to widzę to tak: usuwam po woli swoje opinie (z sadystycznym uśmiechem na ustach;)), następnie półki albo książki autorami (hmmm...). Przynajmniej tyle zabawy mogę sobie na koniec zafundować, prawda?:P Ale mogę też, tak jak pisałam wcześniej na LC, zalogować się raz na tydzień, rozejrzeć.. W końcu jest tam systematycznie budowana przeze mnie strona, która mnie odzwierciedla.
P.S. zamierzam też dokończyć tegoroczne wyzwanie z LC