Lubię takie wieczory, kawa, ja i komputer. Obok mąż, a na głowie całe mnóstwo zaległości recenzenckich i pomysłów. Brzmi strasznie? Nie dla mnie. Ja uwielbiam ten moment, gdy w głowie mam mnóstwo pomysłów, które mogę przelać na papier... tfu... na ekran. Uwielbiam pisać.
Czy jest tu ktoś z podobnymi skłonnościami?