Cytaty Jo Nesbø

Dodaj cytat
Nawet ci, którzy czują się bezdomni, momentami odkrywają, że też mają jakiś dom, miejsce w którym pewnego dnia chcieliby zostać pogrzebani. A wiesz, gdzie ja chciałbym być pochowany, Bellman? W parku przed Budynkiem Policji. Nie dlatego, że kocham policję albo że jestem gorącym zwolennikiem tego, co się nazywa duchem firmy.(...) Ale policja to jedyne co mam. To jest moje plemię.
Była bliska płaczu. Nie ze strachu ani z szoku. Z rozpaczy. Przez to, że wszystko, co uważała za czyste i słuszne, w końcu zaczęło się ukazywać w prawdziwym świetle. Że było tak od dawna, lecz ona nie chciała tego dostrzec.
Harry usłyszał swój własny namaszczony ton. Głos mężczyzny pozbawionego zdolności wybaczania, bezwzględnego, niemyślącego o niczym innym oprócz własnych celów. I ciągnął z odwrotną techniką przekonywania, która tak często mu się udawała. - Ale odradzam ci, żebyś odmówiła. Mam tendencję do niszczenia życia ludziom, w których się zaangażuję.
Zagrzebanie żywcem pod lawiną. Ciemność. Samotność. Nie możesz się poruszyć. Śnieg trzyma cię żelaznymi szponami. Naśmiewa się z twoich wysiłków. Świadomość, że umierasz. Panika. Strach, kiedy nie możesz oddychać. Chyba nie ma gorszej śmierci.
Niektórzy uważali, że synowie zawsze są mniej lub bardziej przebranymi wariantami swoich ojców, że przekonanie o zerwaniu nigdy nie jest niczym więcej niż iluzją, że człowiek zawsze wraca, bo siła przyciągania krwi jest nie tylko silniejsza niż wola, ale dosłownie jest wolą.
Miłość wciąż tkwiła mu w ciele niczym drżąca przyjemność, leciutkie oszołomienie.
Wątpliwości to cień wiary. Jeśli nie masz zdolności, by wątpić, nie możesz wierzyć.
My, uprzywilejowani, zawsze jesteśmy niewinni, tyle chyba już zrozumiałeś. Zawsze mamy czyste sumienie, ponieważ stać nas na kupowanie sumienia innych.
Przez moment bezradności odczuł wyłącznie czyste współczucie, nie to współczucie, które czuł dla ofiary lub krewnych, tylko takie, które przez rozdzierającą serce chwilę pozwala ujrzeć własne żałosne człowieczeństwo.
(...) tym co różni dobrego śledczego od średniego, jest umiejętność zapominania. Dobry śledczy zapomina o wszystkich tych momentach, kiedy zawiodła go intuicja, o wszystkich śladach, w które wierzył, a które zwiodły go na manowce, i naiwnie znów bierze się do roboty z nie mniejszym entuzjazmem.
Odwrót stanowił najbardziej krytyczny etap zadania (...). Był niczym unoszenie się w powietrzu, jak pozbawiona marzeń nicość.
Ulegał tyle razy wcześniej. Ulegał bólowi, lękom czy tęsknocie za śmiercią. Ale ulegał też prymitywnemu egoistycznemu instynktowi przetrwania, który wygrywał z tęsknotą za bezbolesną nicością, za snem, za ciemnością. To dzięki niemu ciągle to był. Ciągle
Ulla Bellman była typem pięknej nieśmiałej kobiety, która się nauczyła, że przesadne uśmiechy przyciągają jeszcze więcej niechcianej uwagi, a okazywanie chłodu ułatwia życie.
Chłód to rzecz naturalna i dominująca, ciepło jest wyjątkiem. Tak jak zabijanie i okrucieństwo są naturalne i logiczne, a miłosierdzie to anomalia, wynik skomplikowanego podporządkowania się konieczności zachowania gatunku u ludzi żyjących stadnie. Ponieważ miłosierdzie kończy się na własnym gatunku.
-Ludzie nie znoszą wątpliwości -powiedział mu Steffens. - Chcą wiedzieć, że tacy jak ty i ja, Harry, wiedzą. Oskarżony jest winny, diagnoza jest prawidłowa. Przyznanie się do wątpliwości jest niczym przyznanie się do własnej niedoskonałości, a nie do złożoności tajemnicy czy do ograniczeń fachu.
Uciekłeś w normalność, w przeciętność stada i wydaje ci się, że znajdziesz przynależność, swoje prawdziwe ja. Ale twoje prawdziwe ja jest teraz tutaj, Harry. I zastanawia się, czy masz zabić, czy nie. Wykorzystujesz te dziewczyny - Aurorę, Martę - do podkładania do ognia twojej cudownej nienawiści. Bo teraz kolej na ciebie, aby rozstrzygnąć, czy ktoś ma przeżyć, czy umrzeć, a tobie sprawia to przyjemność. Czerpiesz przyjemność z bycia Bogiem. Marzyłeś o tym, żeby być mną. Czekałeś na swoją kolej, żeby być wampirem. Czujesz to pragnienie, Harry, przyznaj. Któregoś dnia Ty też je zaspokoisz.
-Pewnie tak to już jest- stwierdziła Katrine.- Zaczynamy od tego, że mamy wszystko, i po trochu to tracimy. Siłę. Młodość. Przyszłość. Ludzi, których kochamy...
Harry już kilkakrotnie wcześniej doświadczył, że kiedy znalazłszy się blisko granicy zatrucia alkoholem, zaczyna z wolna wynurzać się na powierzchnię, potrafi odczuwać przyjemność płynącą z powrotu przez wszystkie te miejsca, które odwiedził w drodze na dno.
Noc w dżungli jest pełna dźwięków, które potrafią ostrzegać w ciemności, informować o tym, co się zbliża. Cisza zawiera zbyt mało informacji.
Diabeł, który siedzi u ciebie na prawym ramieniu, miałby może ochotę na drinka, Harry, ale anioł na lewym skierował cię do lokalu, w którym nie podaje się mocniejszego alkoholu. I gdzie jest Nina, która, jak wiesz, przyniesie ci kawę zamiast piwa, chwilę z tobą pogada i poprosi, żebyś wracał do domu, do Rakel.
Zaufania nie buduje się na tanich sztuczkach.
Tym, co odróżnia dobrych graczy od średnich, jest zdolność rozumienia sposobu myślenia przeciwnika, co wymaga analizowania tak wielkiej ilości informacji, że ma się uczucia słuchania wypowiadanej szeptem odpowiedzi wśród ryku burzy. (...) wśród burzy informacji posiadanych przez Harry'ego na temat Valentina Gjertsena, wśród wszystkich raportów, całego doświadczenia z innymi seryjnymi zabójcami, wśród duchów ofiar, których nie zdołał uratować w ciągu tych lat, rozlegał się szept. Głos Valentina Gjertsena mówiący, że przeniknął do środka, znalazł się w polu ich widzenia.
Chociaż Hole był zapijaczonym aroganckim enfant terrible Wydziału Zabójstw, człowiekiem bezpośrednio i pośrednio winnym śmierci kolegów, którego metody pracy były wysoce wątpliwe, mimo wszystko na jego widok prostowali się na krzesłach. Wciąż bowiem otaczała go ta sama ponura, wręcz budząca grozę aura.
Codziennie przychodził na świat kolejny przestępca na tle seksualnym. Niewinny kłębuszek, maleńki człowiek, którego płacz zagłusza krzyki rodzącej, przytwierdzony do życia pępowiną, a rodzice ronią łzy szczęścia na widok tego daru, dziecka, które później potnie pochwę związanej kobiety, onanizując się przy tym i wydając z siebie ochrypłe stęknięcia, zagłuszane kobiecym krzykiem.
Lew? Czemu nie. Czytał, że lwy, które polują same, mają niską średnią osiągnięć, niekiedy zaledwie 15%. A kiedy zabijają dużą zdobyczy, nie dają rady przegryźć jej gardła, tylko muszą ją udusić, zacisnąć szczęki i wstrzymać dopływ powietrza. A to może potrwać. W wypadku dużego zwierzęcia (...) lew musi niekiedy godzinami dręczyć siebie i przeciwnika, a w końcu zrezygnować. To samo można powiedzieć o śledztwach w sprawach zabójstw. Ciężka praca i żadnej nagrody.
Dziedziczność to jak wróżba, której zamówienia żałujesz. My, ludzie, nigdy nie lubiliśmy tego co nieodwracalne. Na przykład śmierci.
Drugim rodzajem było przebudzenie w samotności. Charakteryzowała je świadomość, że jest sam w łóżku, sam w życiu, sam na świecie; niekiedy takie przebudzenie potrafiło wywołać w nim słodkie poczucie wolności, kiedy indziej melancholię, którą może dałoby się nazwać poczuciem osamotnienia, a będącą chyba przebłyskiem prawdy o ludzkim życiu, o tym, że jest ono podróżą od nierozłącznej wspólnoty pępowiny ku śmierci, ostatecznie oddzielającej nas od wszystkiego i wszystkich. Taki przebłysk pojawia się w sekundzie przebudzenia, zanim wszystkie nasze mury obronne i iluzje, którymi się pocieszamy, wrócą na swoje miejsce i znów możemy stawić czoło życiu w jego nieprawdziwym świetle.
...jeśli popełni się błąd, trzeba prosić o wybaczenie i starać się następnym razem postąpić właściwie. Można się pomylić. Ale nie można zdradzić.
Więzienie to przecież miejsce, w którym układ trawienny przetrawiał skazane jednostki i zmieniał je w brunatną cuchnącą masę, która w jakimś momencie miała zostać stąd wydalona.
Tak ginie człowiek zła, śmierć grzesznika jest zawsze taka, jak jego życie.
- Myślisz, że to prawda?
- Ja wiem, że to nieprawda. Śmierć niestety nie jest bardziej sprawiedliwa niż życie.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl