Olga Tokarczuk wciąż budzi wiele emocji. Tym razem jednak nie ma to dużego związku z literaturą. Co spowodowało, że do fundacji jej imienia napływają… zniszczone książki?
Geneza konfliktu
Wszystko zaczęło się od wywiadu, który autorka udzieliła włoskiej gazecie „Corriere della Sera”. Rozmowa została zatytułowana „Białoruś jak Polska: płacimy za powolność Europy”, jednak jak podnosi sama fundacja, pisarka nigdy takich słów nie użyła. Powiedziała, że: „Białoruś jest przykładem, że reżimy czują się bezpieczniej w nowej sytuacji globalnej pandemii: społeczeństwo, które się boi, łatwiej podporządkowuje się nakazom i zakazom”. O Polsce wspomniała, że obserwuje „zniechęcenie ludzi myślących inaczej niż partie rządzące”.
Odeślij…
Wywiad zaowocował internetową akcją #OdeślijOldzeKsiążkę – zgodnie z jej założeniami niezadowoleni czytelnicy mieli odsyłać książki noblistki do Fundacji Olgi Tokarczuk. W ramach odpowiedzi organizacja zadeklarowała, że przesłane tytuły zostaną przekazane na aukcje charytatywne (wspierające osoby LGBT+). Do tej pory do Fundacji trafiło 31 sztuk, niestety książki były w większości zniszczone. Jednak organizacja nie zamierza rezygnować z pierwotnego pomysłu:
„Zgodnie z obietnicą: książki – przede wszystkim właśnie te okaleczone – trafią na licytację”.
Lub zabierz na wakacje
W ramach odpowiedzi w Internecie można też znaleźć akcję odwrotną, która zachęca, by książki Olgi Tokarczuk zabrać na wakacje i dzielić się jej zdjęciami.
Sama akcja z książkami jest prostacka i bez sensu, czyli pasuje jak ulał do obecnych czasów, ale co właściwie powiedziała Tokarczuk? Że atmosfera pandemii sprzyja wzrostowi państwowej kontroli, że oddajemy wolność osobistą w zamian za poczucie bezpieczeństwa i reżimy takie jak Białoruś to wykorzystują. Nasi rządzący też to perfidnie wykorzystali rozpętując całą antyaborcyjną drakę i myśląc, że ludzie się nie zbuntują "bo przecież pandemia". To porównanie z Białorusią akurat w tej kwestii jest trafne, chociaż koniunkturalne jak cholera, bo USA po 11 września zrobiły tak samo.
Tokarczuk nie czytałem i pewnie bardzo wiele wody w rzece upłynie zanim się zabiorę, choćby z ciekawości.
Nie zmienia to jednak faktu, i tu nie ma z tym dyskusji, że akcja typu kup czyjąś książkę, zniszcz i wyślij to po prostu skrajnie idiotyczne. Bo żeby spalić, czy zniszczyć i wysłać książkę - przecież trzeba ją kupić... czyli dać jej zysk. To ja poproszę takich przeciwników co mi będą w ramach hejtu wysyłać pieniądze! ;)
To świetna pisarkA. Ja ją lubię, ale jestem świadoma, że ona pisze nie dla każdego. Że nie każdy pokocha kej książki. Weźmy Biegunów. No, nie dla każdego.
Jasne, że nie dla każdego. Ale świetna jest i znać wypada. Ja nie byłam zachwycona Biegunami, ale nie zmienia to faktu, że to dobra literatura. Poza tym, Tokarczuk napisała nie tylko "Biegunów". "Prawiekiem" byłam zachwycona.
Muszę nadrobić. Tak. Znać trzeba, ale jak ktoś nie zdzierży... Akurat piszę nie o sobie. Słowacki też niektórych nie zachwycał. Mi chodzi o to, że uważam, że szanować jej twórczość trzeba, ale można nie lubić. Pewnie chodzi nam o to samo. Kilka dni temu rozmawiałam ze znajomą o szerzącej się zawiści w Polsce. Na literaturze ona się nie zna, ale mówiła o zauważalniej zarazie zwyklej ludzkiej zawiści, hejtu itd. Przecież Nobel to powód do dumy dla całego narodu! A literatura i sztuka powinna poruszać czułe struny i tabu! Tak jak Toni Morrison.
Otóż to! Wydawałoby się, że z Nobla dla polskiej pisarki wszyscy rodacy powinni się cieszyć i być dumni, a co się działo... Chyba jeszcze tylko piłka nożna wszystkich łączy, ale akurat ja nie jestem kibicką.
Interesująca reklama. Ci, co tak chętnie te książki niszczą i tak pewnie na półkach żadnej Tokarczuk nie mieli. Musieli kupić, więc interes jest na plus :)
edit. Nie twierdzę, że tak to było przez kogokolwiek zaplanowane.
Wiesz, ja bym się nie zdziwiła, gdyby się okazało, że ktoś poczuł się zażenowany tym, że głośna akcja #OdeślijOldzeKsiążkę nie wypaliła i teraz wszyscy się z nich śmieją, dlatego ten ktoś postanowił z kolegami i koleżankami zrzucić się na książki Tokarczuk, żeby je zniszczyć i odesłać, i żeby nie było, że wielka akcja Odeślij Książkę nie wypaliła. No i kij, że odesłali tylko 4 egzemplarze. Odesłali to odesłali!
Chciałabym mieć własne Księgi Jakubowe... Nowe kosztowały 65 zł. Jeśli ktoś chce z nich zrobić samolocik to lepiej by mi wysłał zanim to uczyni. Bo już jak podrze to niech se trzyma...
eh, czy ze wszystkiego muszą wychodzić jakieś awantury? Nie możemy po prostu się szanować? Okey, mamy prawo się z kimś nie zgadzać, ale po co doprowadzać do takich kontrowersji?
Tokarczuk ma rację. Polska zmierza w kierunku Białorusi. Łukaszenko, Orban, Putin i jeszcze Erdogan to jedyni przyjaciele obecnego rządu. Nawet Pratasiewiczowi azylu nie udzielili.
O Polsce wspomniała, że obserwuje „zniechęcenie ludzi myślących inaczej niż partie rządzące”.
Że to takie kontrowersyjne jest? To zdanie? Gdzie mogę przeczytać ten wywiad? Coś piszecie, że pisze o zabieraniu wolności jednostce. No w zasadzie już samo debatowanie nad czyimś wywiadem jest formą zabierania wolności takiej osobistej, to taka cenzura czyjejś wypowiedzi, no i myśli. Ktoś myśli inaczej niż grupa ludzi, to nawtykać jej epitetów.. I może odczepię się od polityki, a porównam to z sytuacją towarzyską. Jeśli wszystko co się mówi jest oceniane, a przeciwnicy osoby robią nagonkę, no to to miłe nie jest. Na dniach skończyłam czytać książkę Toni Morrison. Bardzo mnie ciekawi jak była odbierana wśród środowiska afroamerykanów, czy jaki jest teraz obowiązujący przymiotnik. W każdym razie tam to dopiero jest obrazoburczość.
"No w zasadzie już samo debatowanie nad czyimś wywiadem jest formą zabierania wolności takiej osobistej, to taka cenzura czyjejś wypowiedzi, no i myśli." - cenzura jest wtedy, kiedy nie możesz wyrazić swoich poglądów, a nie debata nad nimi. Właśnie zakaz debaty nad czyjąś wypowiedzią jest cenzurą.
Akurat debata taka jak tu teraz jest spoko. Nie wszyscy muszą się z nią zgadzać i lubić jej książki. To rozumiem. Wyraziłam krytykę na temat osądzania pani Tokarczuk od czci i wiary. A że akurat pod Twoją wypowiedzią to inna sprawa.Te wszystkie akcje... Te niezliczone epitety.
W pełni rozumiem nie zgadzanie się z poglądami, lub słowami drugiej osoby i KAŻDY z nas ma do tego pełne prawo. Nie zrozumiem chyba nigdy za to niszczenia książek, bo coś mi się nie podoba, czy takie mam widzimisię... Jeśli nie ma innego powodu to można by chociaż pomyśleć o tym, że każda książka to kolejne wycięte drzewo i praca wielu ludzi, nie tylko autora :(
Szkoda, że ludzie nie potrafią szanować pracy innych i z czasem siebie nawzajem. Nie ma czego zazdrościć Pani Oldze Tokarczuk. Każdy z pisarzy ma swoich zwolenników, jak i przeciwników. Zdarza się, że jedna książka bądź kilka nie przypadnie zawsze do czytelniczego gustu, ale to nie powód do takiego niegodnego zachowania.
× 2
@Patriseria · ponad 3 lata temu
Zabawne, chyba najbardziej to, że Ci którzy nazywają ją oszustką i zdrajcą dobrze historii nie znają, a tacy patrioci. Megalomania narodowa, to chyba jedna z najgorszych przywar Polaków.