Avatar @Vernau

Izabela Vernau

@Vernau
Bibliotekarz
108 obserwujących. 68 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
108 obserwujących.
68 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.

Cytaty

W ramach modelu OKR cele definiuje się jako to, co chcemy osiągnąć, a kluczowe rezultaty definiuje jako sposoby osiągania tych najważniejszych celów, rozumiane jako konkretne i wymierne działania osadzone w czasie. Cele wszystkich członków organizacji, od jej szeregowych pracowników po dyrektora generalnego, powinny być powszechnie dostępne i zrozumiałe.
Po getcie krążą uporczywe pogłoski, że wszystkie transporty - kierowane rzekomo do Wiednia lub w głąb Trzeciej Rzeszy - zdążają do strasznego obozu w Oświęcimiu. W jednym z ostatnich transportów wyjechał ostatnio wszechmocny do niedawna Rumkowski.
Odwiedził nas dzisiaj naoczny świadek, który był tam na miejscu, w samym piekle. Znajduje się ono we wsi Chełmno koło Dąbia i wszyscy zostają, zakopani w lesie, który zwie się Łuchów (Rzuchów). Los ten spotkał już Koło, Dąbie, Kłodawę i Izbicę Kujawską. Sprowadzono tu także tysiące Cyganów z Łodzi i zrobiono z nimi to samo. Od ubiegłego tygodnia sprowadza się tysiące Żydów z Łodzi. Wszyscy zostają zgładzeni przez zagazowanie, a także rozstrzelani.
Miałem wstrząsające spotkanie w Coburgu na południu Niemiec. Odbywało się w szkole. Kiedy skończyłem, podchodzi do mnie trzydziestolatek i pyta, czy poświęcę mu chwilę na osobnosci. Odchodzimy, a on zaczyna płakać i mówi, iż niedawno odkrył, że jego ukochany dziadek, który zmarł trzy lata temu, był esesmanem w obozie koncentracyjnym. Spytał, czy mogę mu przebaczyć.
Doktor Pasławski szedł po linii partyjnej. Kazali Żydów zalniać, więc zwolnił Żyda ordynatora. W tym szpitalu nie było nikogo innego o takim pochodzeniu, a on musiał wypełnić swoje zadanie - znaleźć wrogów narodu, syjonistów, takie epitety były na nas rzucane. Mnie i tak łagodnie potraktowano, dostałem trzymiesięczne wymówienie. Nie zostałem z dnia na dzień wyrzucony na bruk. Ludzi obrażano wtedy i miażdżono brutalnie.
Getto pachnie okropnie. Getto śmierdzi. Czułam ten zapach parokrotnie, ale zwykle wychodzę do pracy wcześnie rano, wracam wieczorem, nie mam siły ani czasu się nad tym zastanawiać. Dzisiaj u Prezesa był jakiś niemiecki urzędnik z Litzmannstadt i kiedy wszedł do sekretariatu, poczułam takie inne powietrze. Zrozumiałam, że on pachnie zupełnie normalnie, a my, to znaczy getto, śmierdzimy.
Prezes Rumkowski robi wszystko, żeby uzasadnić konieczność istnienia łódzkiego getta. Jego pomysł opiera się na założeniu, że getto zapracuje na siebie. Że stanie się w ten sposób ekonomicznie i ideologicznie opłacalne dla Rzeszy. Teraz cała nadzieja w tym, że Niemcy zaakceeptują ten punkt widzenia.
Ona powiedziała, że rzeczywiście słyszała, iż ten Rumkowski to trudny człowiek, że ludzie się go boją, jak wpadnie w gniew. Ale mówiła też, że on dużo może, że to teraz najważniejszy Żyd w Łodzi.
Nie mieszkaliśmy w jakimś prowicjonalnym sztetlu, tylko w Łodzi - mieście liczącym niemal trzy czwarte miliona mieszkańców, drugiej co do wielkości metropolii i głównym centrum przemysłowwym kraju. Przechadzaliśmy się szerokimi bulwarami, jeździliśmy dzwoniącymi tramwajami, korzystaliśmy z elektryczności i bieżącej wody - dobrodziejstw rzadko spotykanych w małych miasteczkach ówczesnej Polski.
A teraz usuńmy z tych procesów człowieka jako podmiot. Wejrzymy za ostatnią zasłonę alethei: to nie Zuckerberg używa Facebooka do swoich celów; to Facebook używa Zuckerberga. To nie Brin używa Google; to Google używa Birna. I nie kryje się za tym złowroga inteligencja i intencja. AI; to sam Logos, sama mapa ścieżek bytu determinuje kształt człowieczeństwa nieauratycznego. Technologia jest twórcą wartości. W tym wartości estetycznych.
Programy piszą poezję, która w swym efekcie emocjonalnym, intelektualnym jest nieodróżnialna od poezji pisanej przez ludzi. Programy komponują muzykę, która wzrusza, porywa, rezonuje w ejestrach "sublime". Programy tworzą obrazy, zarazem takie, że od pierwszego na nie spojrzenia nie może być wątpliwości, iż nie wyszły one spód mózgu i ręki człowieka, i zarazem człowieka szczerze poruszające. Programy zaczynają tworzyć rzeźby.
W Polsce brakuje ducha, który unoi się nad Doliną Krzemową. Brakuje przekonania, że porażka to cenne doświadczenie i uznanie dla tych, którzy podejmują odważne decyzje, licząc się z porażką. Zamiast tego mamy spychologię i mnożenie przeszkód, uciekanie w przepisy i straszenie paragrafami. To paraliżuje ten kraj. To jest gorsze od katastrofy, bo działa długo i dyskretnie.
Wbrew potocznym opiniom badania pokazują, że do zmian i działania lepiej motywują cele niż przestrogi. Bardziej do celu niż od problemu. Bardziej informacja o tym, co zyskasz, jak przestaniesz palić, niż hasło "dostaniesz raka".
Kiedy zaczynasz mieć do czynienia ludźmi, dobrze pamiętaj, że nie masz do czynienia z istotami logicznymi, tylko emocjonalnymi.
Dale Carnegie
Krawiec nie znał policjanta, który by nie przeklinał albo nie pił. W przyrodzie takie zjawiska jak niepijący i nieprzeklinający policjant nie istniały, to byłby cud na miarę spaceru po wodzie albo przemiany wody w wino.
- Wiesz, myślę, że po części sami jesteśmy sobie winni. Albo będziemy się rozpychać w życiu łokciami, albo będziemy tymi, których inni popychają.
- Uważasz, że powinniśmy iść do celu po trupach? - Spojrzał na nią z ukosa.
- Nie, oczywiście, że nie. Nie możemy iść przez życie krzywdząc innych, byleby nam było dobrze. Problem tkwi w nas samych, jedni to potrafią, inni nie.
Za nimi sunęły osoby starsze, emeryci i renciści, którzy swoim zwyczajem koniecznie musieli o tak wczesnej porze iść do przychodni, gdzie można było spotkać znajomych i dać upust swojej złośliwości wobec ludzi. Inni najpierw uczestniczyli w najwcześniejszej porannej mszy, aby powierzyć swe dusze Bogu. Zaciekle bili się w piersi, wyznawali grzechy, aby tuż po wyjściu ze świątyni dołączyć do tych z przychodni i obgadać całe otoczenie, siebie uważając za świętych.
Szanowna koleżanko, kto w dzisiejszych czasach czyta książki? Tylko idiota, ludzie mają iPhoney, smartfony, tablety, w których znajdą wszystkie potrzebne informacje! Kto czyta jakieś głupie romansidła? - kpił. - ? Chyba tylko takie...co ciągle wierzą, że znajdą faceta, który je zechce. Ale musiałby być spełniony jeden warunek, ten facet musiałby być niewidomy.
Ale był taki czas w drogówce, gdy szkoliłam nowo przyjętych. Widziałam młodzieńców pięknych z ciała i duszy. Wypełnionych ideałami, miłością i chęcią niesienia pomocy. Nie zliczę, jak często podczas tych rozmów mówili, że nie tykają alkoholu, że mają piękne żony i małe dzieci. Nie zliczę, jak często po kilku miesiącach, rzadziej latach, zaczynali pić, stawali się agresywni i rozbijali rodziny. Nie wiem, czy każdy człowiek jest dobry z natury, ale wiem, że ta praca może zabić naturalne dobro. Bo ta praca, proszę pani, niezależnie czy w policji, czy w milicji, jest toksyczna. Zatruwa i powoli wyniszcza organizm.
Nie ufam psychologom, a już na pewno nie policyjnym. Nie wyobrażam sobie mieszania życia prywatnego z zawodowym. Komuś, kto pracuje w tej samej firmie, nie chcę opowiadać o kłopotach z mężem i kolegami z pracy.
Policję określiłabym jako hermetyczne, zawistne środowisko, w którym każdy każdemu patrzy na ręce i wszyscy sobie zazdroszczą.
Znów zacytuję moje rozmówczynie: "Ta praca uczy agresji'.
Oczywiście, że uczy. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach.
W dzisiejszych? Przecież to lata dziewięćdziesiąte słynęły z przestępczości.
Ulica rozrabiała, ale ulica szanowała. Dzisiaj ulica - mam na myśli nie tylko margines, ale i zwykłych obywateli - w ogóle nie respektuje mundurowych. Ludzie mają roszczeniową postawę, plują, obrażają, pozbawiają funkcjonariuszy godności i do tego nagrywają wszystko na komórki. Policjant boi się odezwać. Zwłaszcza, że często nie ma żadnego wsparcia w swoim przełożonym. Trzeba po prostu być...
– Bardzo śmieszne. Ja chcę być taką policjantką jak ty.
Nie zdążyła odpowiedzieć, bo mama zawołała ją z kuchni. Powinna z nią usiąść i pogadać tak od serca, że to jest paskudna robota, że człowiek brodzi w gównie, tym moralnym, nie dosłownym, tapla się w paskudztwie tak niewyobrażalnym, że czasami chce się rzygać, że ma się ochotę wyjść, zabrać swoje rzeczy i nigdy już nie wrócić. I do tego jeszcze ludzie, którzy patrzą kobiecie na ręce i liczą w duchu, że jej się powinie noga, przewróci się i więcej nie wstanie. No i jeszcze cała grupa napalonych samców, którzy gdyby tylko kiwnęła palcem, rzuciliby się na nią i zjedli żywcem. I gdyby nie świadomość, że wśród tej całej menażerii są też ludzie zaangażowani w robotę, świetni fachowcy, dla których najważniejsza jest solidna praca, tacy jak jej szef Biernat, to dawno powinna zmienić zawód, pójść na aplikację i pracować w jakiejś kancelarii radcowskiej.
Naraz przypomniało jej się, co powiedział Biernat, kiedy na krótko dostała się w Szamotułach pod jego skrzydła. Stary wyga chętnie dzielił się z nią swoim doświadczeniem, czując, że zrobi z tego dobry użytek.
– A tak w ogóle to patrz zawsze na twarz rozmówcy. Musisz patrzeć na ludzi i obserwować, jak reagują na twoje słowa, na twoje pytania. Czy się czerwienią, czy mrugają nagle zbyt szybko, czy się pocą, czy wybałuszają oczy, czy rozszerzają dziurki nosa. Obserwuj i analizuj dane, których dostarczają ci bezwiednie przesłuchiwani. To bardzo ważna umiejętność dla każdego oficera śledczego.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl