Avatar @Romska

SARA 65

@Romska
2 obserwujących. 1 obserwowanych.
Kanapowicz od 6 lat.
Napisz wiadomość
Obserwuj
2 obserwujących.
1 obserwowanych.
Kanapowicz od 6 lat.
wtorek, 29 października 2019

ADRENALINA – PRZYJACIEL, CZY WRÓG?

Adrenalina jest hormonem kory nadnerczy. Jak we wszystkim potrzebny jest umiar. Jej brak prowadzi do defektów ciała, a nadmiar do chorób somatycznych, a nawet do uzależnienia. Jej nadmiar pojawia się w momencie stresu. Jeśli jest to stres krótkotrwały pomaga nam mobilizować siły do większego wysiłku, gdzie nasze możliwości zadziwiają nas samych. W momencie strachu, ucieczki, walki jej wyrzut w naszym organizmie dodaje tak zwanego powera (w tłumaczeniu siły, mocy, zasilania). Po tym jednak przychodzi chwila przyjemnego relaksu i nasz organizm samoczynnie stabilizuje jej działanie. Gorzej jest, gdy jej podwyższony poziom z powodu ciągłego stresu niszczy nas od środka. Obecnie każdy z nas jest narażony na destrukcyjne działanie jej nadmiaru poprzez wszechobecny stres w naszym życiu. Podwyższa ciśnienie krwi, poziom glukozy, kobietom odbiera urodę, może być przyczyną wrzodów żołądka i wielu innych schorzeń. Są to zawiłe procesy metaboliczne i szeroko powiązane ze sobą. Przodującym narodem z powodu umieralności z przepracowania i nadmiernego stresu są Japończycy Przeciw wagą jest z kolei dla alergików, gdzie w momencie wstrząsu na czynnik uczulający jak jad pszczoły, orzeszków arachidowych, czy innych substancji jej podanie ratuje życie.
Lubimy działanie Adrenaliny, kiedy oglądamy horrory, jedziemy kolejką rollercoastera, skaczemy na bungee, wspinamy się po górach. To następujące odprężenie po osiągniętym celu cudownie odpręża i nie jest ono szkodliwe. Kłopot pojawia się dopiero, gdy uzależnimy się od jej zwyżek. To bardzo silne uzależnienie porównywalne do alkoholu, papierosów. Takim przykładem mogą być hazardziści. Aby zerwać z nałogiem przechodzą długotrwałą psychoterapię. Zadziwiają nas wyczyny himalaistów, gdzie można by sądzić, że oni również uprawiają swoisty hazard. Ta nieodparta chęć powrotu do ekstremalnych warunków, podwyższonego poziomu adrenaliny popycha ich na następne wielotysięczniki nie bacząc na zagrożenia. Problem pojawia się w momencie, kiedy najmłodsi odkrywają Adrenalinę po swojemu. Coraz to wymyślniejsze środki chemiczne pojawiające się na naszym rynku zażywają młodzi ludzie. To dla niej i tego powera sięgają po narkotyki, dopalacze, alkohol. Pragną ekstremalnych przeżyć, odblokowywać kompleksy, sprawdzać się w nowych pozach, czy doznaniach. To nam dorosłym wydaje się, że w dobie internetu, nagłaśniania w mediach, prasie o ich szkodliwości młodzi już wiele wiedzą. Uważam, że to błędne założenie. Skoro przez całą podstawówkę dzieci uczyły się matematyki, to w szkole wyższej już nie muszą? Trzeba rozwijać każdą wiedzę i utrwalać zdobyte wiadomości. W tym względzie edukacji nigdy za wiele. Nie codziennie się mówi o przepełnionych oddziałach toksykologii, gdzie tak wiele dzieciaków traci zdrowie i życie. Nowy rok szkolny, to nowe rozdanie. Nie tylko dorośli żyją w ciągłym stresie. Możemy nawet nie zdawać sobie sprawy z czym aktualnie boryka się młody człowiek. Nadmiar Adrenaliny może zaprowadzić do konfliktu z prawem, utratą zdrowia, czy życia, albo odebrania go komuś innemu. Szybka jazda samochodem to może być ten moment, a wzmocniona środkami psychoaktywnymi to gotowe nieszczęście. Gotowe przykłady nieszczęść z powodu podwyższania Adrenaliny i nieodwracalności zdarzeń mimo żalu znajdziecie w moich książkach. Będę przypominać do znudzenia jak edukować dzieciaki, by były całe i zdrowe, i by rozumiały dlaczego je edukujemy.
To zdjęcie przy moim poście to taka mała Adrenalinka.

Poniżej prezentuję krótki fragment z rozdziału ” Zagrożenia” z drugiej mojej książki „Dzieci psychiatryka. Dalsze losy”. Polecam także pierwszą czyli „Dzieci psychiatryka. Historie z ich życiach”

Od najmłodszych lat dzieci winny być przygotowywane do bezpiecznego korzystania z ruchu ulicznego. Wskutek tragicznego wypadku cierpi i poszkodowany, i wszyscy współwinni takiej sytuacji. Oczywiście, jeśli przeżyje… Zdarza się, że mimo naszych ostrzeżeń okrutny los zakpi z nas wszystkich, jednak rodzice czy opiekunowie nie powinni obarczać się dodatkowymi wyrzutami sumienia. Inaczej sprawy mają się wtedy, gdy świeżo upieczony kierowca otrzymuje na swoje osiemnaste urodziny wypasiony samochód. Wydaje mu się, że jest już wprawnym kierowcą i pozwala sobie na brawurę i szpan. Pomijam fakt, że równie szybko i beztrosko jeżdżą po alkoholu czy narkotykach. Tyle lat wychowania i rodzicielskiej troski zamieniamy na destrukcyjne narzędzie, które w jednej chwili może zniszczyć wiele żyć. Stary samochód pozwoli na szlifowanie nabytych umiejętności i ograniczy kopa powodującego małpi rozum. Czas zrobi z młodych rozsądnych kierowców, a dorośli będą dumni ze swoich dzieci, zamiast po nich płakać.

Sara Romska

× 1
Komentarze