Bardzo zasmuciła mnie wiadomość, że wiele dzieci w tym roku może nie dostać się do swoich, wymarzonych szkół. Nie jest to ich winą, tylko dorosłych, którzy bez odpowiednich analiz pchnęli na rym pał ustawę o edukacji. Co ma zrobić młody człowiek, który zaplanował swoją przyszłość związaną z wyborem konkretnej szkoły, a utracił szansę na dostanie się do niej? Otóż pozostaje wybór innej, albo nawet strata roku. Takie wymuszone decyzje mogą wpłynąć na całe, przyszłe życie młodego człowieka. Po latach może nadejść refleksja, że gdyby to…, to może tamto…. Może okazać się, że żal i frustracja związana z wyborem zawodu rozczaruje. Oczywiście takie rozczarowanie może dotknąć każdą osobę, ale zawsze szuka się przyczyn i winnych w przeszłości. Taka sytuacja dotknęła mnie bezpośrednio i rzutowała na moje, całe życie.
Bardzo chciałam pójść do LO w Oleśnicy. Była to szkoła z internatem i jako w tamtych czasach nieliczna z Językiem angielskim. Niestety matka nie chciała o tym słyszeć, bo trzeba by wydać pieniądze na internat, jak również straciłaby tanią, siłę roboczą. Mając sporą rentę po ojcu, który umarł na białaczkę miałam środki do kształcenia się tak naprawdę nawet w Warszawie. Uznano jego chorobę za chorobę zawodową i renta była naprawdę pokaźna, ale cóż z tego skoro matka nią zarządzała, a mnie nic do tych pieniędzy. Nie potrafiłam zawalczyć o siebie i koniec końców złożyłam dokumenty do LO w Brzegu Dolnym. Uczyłam się francuskiego na profilu biologiczno-chemicznym.
W latach osiemdziesiątych kiedy działała ,,Solidarność” otarłam się o jej działania. Swego czasu dyrektorem szkoły był pan Józef Ambroszko, który był również polonistą. Młodzież bardzo go szanowała, a jego moralizatorskie pogadanki wywoływały u nas pąsowienie twarzy i zawstydzenie. Jednak jego działalność nie spodobała się ówczesnej władzy i został odwołany ze stanowiska. Rozczarowana i rozgoryczona młodzież postanowiła wesprzeć swojego nauczyciela pisząc petycję do władz nadrzędnych. Petycje były podpisane przez wszystkich uczniów klas czwartych z wyjątkiem nieobecnych. Efektem tych działań były przesłuchania nas w szkole przez SB i przyrzeczenie, że nie dostaniemy się do szkół, które sobie wybraliśmy. Jak powiedzieli tak się stało. Wybierałam się na Wydział Higieny i w przyszłości miałam pracować w sanepidzie. Po oblaniu mnie na ustnym egzaminie nastąpiła konsternacja co robić dalej. Tracić rok, czy próbować w innej? Do swoich szkół rzeczywiście dostali się tylko ci, którzy nie byli podpisani na listach, czyli około pięć procent absolwentów. Dopiero po roku moje koleżanki i koledzy dostali się na studia. Oczywiście ograniczenia mojej matki spowodowały, że nie miałam co marzyć o studiach. Decyzja – Medyczne Studium Zawodowe – zawód wyuczony pielęgniarka. Dwa lata kształcenia w zawodzie we Wrocławiu stworzyły ze mnie pielęgniarkę z przypadku. Podobało mi się w tej niezwykłej szkole, arkana wiedzy medycznej zostały mi odkryte, a reszta zależała ode mnie.
Jestem świetnym fachowcem, ale zawsze pozostaje to, ale…. Może wykonując inny zawód nie bolałby mnie kręgosłup, może to, a może tamto. Nigdy się tego nie dowiem. Czasami splot niekorzystnych zdarzeń spowoduje tak nieoczekiwane zmiany w życiu, że trudno jest nam je sobie wyobrazić. Jednej rzeczy nigdy nie będę żałować. Pracy z dziećmi w szpitalu psychiatrycznym. Czasami było bardzo ciężko, mam na myśli wszystkie przeżycia emocjonalne, ale czułam się tam wyjątkowo potrzebna. Moje trudne dzieciństwo pozwoliło mi przynajmniej częściowo rozumieć te skrzywdzone dzieciaki. Czasami bardzo mi ich brakuje, bo mogły poczuć, że nie są tylko wyrzutkami społeczeństwa. Koleżanki twierdzą, że przez książkę nigdy mnie nie zatrudnią na podobnym oddziale z dziećmi, ponieważ część moich pseudo koleżanek wyrobiło mi opinię pieniacza. Trudno! Nigdy jednak nie pogodzę się z tym, że instytucja, która ma chronić dzieci ma je tak naprawdę w d….
Kochani rodzice, opiekunowie wspierajcie swoje dzieciaki w tak trudnych chwilach. Dodawajcie im otuchy i pomóżcie walczyć o szczęśliwe życie. Świat się nie kończy po jednej porażce. Dzieciom życzę hartu ducha i optymizmu. Głowa do góry!
Kiedyś napiszę autobiografię, a będzie o czym czytać. Zapewniam. Obecnie możecie przeczytać o moim trudnym dzieciństwie w książce ,,Dzieci psychiatryka dalsze losy” w rozdziale ,,Marta”.