Jak podaje Słownik języka polskiego „maić” to «zdobić coś zielonymi gałązkami, liśćmi, kwiatami». Tylko, że w definicji zapomniano o żółtym...
Dla mnie maj to wszechobecny ŻÓŁTY. Na tle zielonego oczywiście, ale z niewielką domieszką innych kolorów 😉
Wiem, w maju sąsiedzi mnie nie lubią (niektórzy uzbroili się w specjalne urządzenia do usuwania mleczy z trawnika), ale cóż... Najwyraźniej nie czytują Łukasza Łuczaja, albo Zbigniewa Nowaka („Mniszek lekarski w walce z nowotworami”).
Za to ja, niepomna idealistycznych wzorców trawnikowych, oddaję się w pełni naturalistycznym kontemplacjom, które na fali uniesień estetyczno-emocjonalnych utrwalam wizualnie 😄
A przy okazji znalazłam coś dla siebie: od dawna przymierzałam się do poezji, a tu tak piękny tytuł odkryłam ! Grzech nie zajrzeć ...
😄 💚 😍