Tak mi się ułożyło, że w tym roku nie biorę udziału w narodowym szaleństwie zwanym „majówka, czyli wyjazd w siną dal bądź gdzie bądź” – przynajmniej nie przestrzennie.
Ale...
Oczywiście, że z książką przed nosem! Jednak postanowiłam nie iść na łatwiznę i Cejrowski, Pawlikowska, Dzikowska, Halik, Wojciechowska, Kydryński i inni, jeszcze chwilę poczekają (podejrzewam, że krótka będzie ta chwila).
W zamian zapodam sobie reportaż z Wysp Owczych ("81:1 : opowieści z Wysp Owczych") – żeby było ciekawie, w miarę daleko i w miarę egzotycznie 🙃 oraz Wyspy Wielkanocne w ujęciu zdrowotnym ("Wyspa Wielkanocna: Eskulap na Rapa Nui") - czyli i przyjemne, i pożytecznie. Poza tym wszystko ładnie mi się powiązało, bo Wyspa Wielkanocna „niedaleko” Pitcairn opisanego przez jednego z autorów „81:1 Opowieści z Wysp Owczych”, czyli „po drodze” 😉
(zastanawiałam się nad „Moją Afryką” Agnieszki Choszcz, ale świadomość, że podróż zakończyła się tragedią, jednak mnie powstrzymuje...)
Przy okazji przychodzą mi na myśl tytuły, które już znam, za to do tej pory pachną mi i pobrzmiewają podróżą:
Plus oczywiście wszystkie młodzieńcze "Tomki" Szklarskiego, "Mwe" i "Ugandy" Giżyckiego, no i Kipling – jak widać od dawna ciągnie mnie w stronę egzotycznych podróży 😄
(TAK ! to „moje” wydanie czytane wieki temu – wszystkie następne nie umywają się do tego pierwszego...)
Czyli wspomnienia plus nowości, i wygląda na to, że napodróżuję się, że HEJ! 😊